poniedziałek, 18 grudnia 2017

xDuoo Nano D3

Długo mnie nie było. I chociaż chciało by się napisać, że "mam horom curke" to jednak, poza zmianą pracy i wybiórczym lenistwem nic mnie nie usprawiedliwia. Niby w czasie ostatnich dwóch miesięcy sporo się działa w moim prywatnym arsenale, ale co siadałem, że coś napisać, to siła wymówek jakie udało mi się znaleźć była ogromna. Najpierw chciałem opisać Galaxy S8+ ale dorwałem się do XCOM2: War of The Chosen, później chciałem opisać Note8, ale niestety okazało się, że nie wyjeździłem swojego deputatu na paliwo i musiałem robić kilometry. Następnie było kilka par słuchawek i 2 grajki, które niestety musiały się zmierzyć z atakiem wirusa filipińskiego, a moja twórczość skupiła się w głównej mierze na opisywaniu kolejnych butelek wypitego przeze mnie piwa. No i właśnie trafił się sprzęt, który póki co nie ma godnego przeciwnika w moim arsenale wymówek. Zatem postaram się Wam (Tobie - jeśli to czytasz samotnie, a nie na głos w jakiejś czytelni w Woli Dźbądzkiej) sprzęt, który już od pewnego czasu zajmuje moją uwagę, rękę oraz ucho.



xDuoo Nano D3 to sprzęt maleńki. Idealny do zastosowań portable. W materiałach reklamowych próżno doszukiwać się jakich znanych nazw, renomowanych kostek. Są za to piękne porównania do telewizji 4K i wspaniałej jakości obrazu jaką te generują. Od niedawna jestem posiadaczem fenomenalnego telewizora OLED od Sony i jakkolwiek nie mam większych problemów ze wzrokiem (raptem kilkanaście dioptrii na minusie), to z perspektywy kanapy nie jestem w stanie wyłapać różnicy między 4K a FHD. Różnice pojawiają się dopiero jak wlepię nochal w ekran i z racji jego rozmiaru (nochala, nie ekranu) mam zachowaną minimalną odległość od pikseli, a co za tym idzie zaczynam wyłapywać różnice. Jeśli więc patrzeć przez analogię, to porównanie zastosowane przez marketingowców producenta jest jak najbardziej słuszne. Mianowicie w codziennym użytkowaniu, w warunkach do jakich Nano D3 został zaprojektowany (czyli do portable, jakby się ktoś jeszcze nie domyślił), nie jestem w stanie wyłapać subtelnych różnic z innymi sprzętami. Leci sobie muzyczka ze słuchawek i jest miło. Sam sprzęt jest bardzo wygodny w użytkowaniu, dalece bardziej wygodny niż jakikolwiek telefon czy choćby Pioneer XDP-100R, a dzięki temu wykorzystuję go dużo częściej. Znaczy, że sprzęt zrobiony z głową, sensownie wyceniony i warto go posiadać. Jeśli jednak taki opis Ci nie wystarczy drogi czytelniku (lub zorganizowana grupo dyskusyjna, czytająca ten tekst w Bibliotece Wiejskiej w Zadupicach Małych), to zapraszam na dalsze moje grafomańskie popisy.
Sprzęt, jak już wcześniej wspomniałem jest mały. Trochę większy od pudełka zapałek, ale sporo mniejszy od paczki fajek, więc układa się w tej triadzie w fajnej piramidzie. Jak na tą cenę ma sporo guzików funkcyjnych, co jest przecież niebagatelne. Wychodzi 45,57 PLN za przycisk, a jeśli doliczymy do tego troszkę schowany guzik Reset bilans jest zaskakująco korzystny (38,88). Dla porównania taki Pioneer XDP-100R jest sporo gorszy w tej kategorii bo przy cenie 1800 pln mamy 450 PLN za guzik. Nie chcę tutaj kopać leżącego, ale podobno najlepszy na rynku AK380 leży przy xDuoo, bo za jeden guzik musimy zapłacić aż 4249,75 PLN. Masakra. 
Wiemy już zatem, że xDuoo kosztuje rozsądnie i choćby dlatego należy go kupić. Jest też mały i poręczny, a przy tym bardzo funkcjonalny. Sprzęt potrafi zagrać nam z dowolnego w zasadzie formatu pliku i z dowolnego formatu robi to dobrze. A nawet bardzo dobrze. Ja sobie właśnie słucham Dire Straits - Brothers in Arms w DSD i jestem zachwycony. Pamiętam jak kiedyś próbowałem tej sztuki dokonać z innym sprzętem (AK 120) i sprzęt przy odtwarzaniu DSD był zajęty tylko odtwarzaniem. Tzn. zapominał, że użytkownik może próbować się z nim komunikować i nie reagował na guziki ani na masaż ekranu (bo miał on ekran przystosowany do masowania). Tutaj nie zauważyłem żadnych problemów wydajnościowych. Sprzęt reaguje perfekcyjnie i jedynie zaaplikowanie mu uszkodzonej karty spowodowało chwilowe odcięcie komunikacji z DAPem. Na szczęście obyło się bez resetu, bo Nano D3 pominął wszystkie uszkodzone pliki i działał później jakby nigdy nic. 
Sprzęt wyposażono w gniazdo microSD, gniazdo słuchawkowe, gniazdo Line OUT i gniazdo microUSB. I tutaj mam 2 wątpliwości czy projektowanie tego rozwiązania nie odbyło się przypadkiem w piątek po południu, lub w czasie jakiejś imprezy prima aprilisowej. Gniazdo microUSB spokojnie można było zastąpić gniazdem USB-C i nie zmuszać ludzi do targania kolejnych kabelków ze sobą. Natomiast Line OUT jest potrzebny w xDuoo jak świni siodło - nie dość, że jest to gniazdo z regulowaną głośnością, to jeszcze poziom szumów jest dużo wyższy niż na gnieździe słuchawkowym, a regulacja głośności jest wspólna dla obydwu gniazd. Zatem sprzęt w roli odtwarzacza np. do samochodu sprawdza się umiarkowanie, bo po odpięciu go od AUX trzeba pamiętać, żeby ściszyć, albo trzeba się liczyć z trwałą głuchotą. Tak, jak na takiego malucha, maksymalna głośność jest całkiem spora i na pewno UE jakby wiedziała, że to taki rozrabiaka to już dawno założyłaby mu kaganiec. Dość powiedzieć, że przy podłączonych Takstarach Pro80 potrafił zagrać głośniej ze słuchawek niż Note8 z wbudowanego głośniczka...Wariat normalnie. Może w przyszłości dorobione zostanie FixedLineOut - wtedy będę zachwycony.
No dobra a jak ten DAP gra? Od razu muszę Was uprzedzić. Nie jest to poziom XDP-100R, nie jest to nawet poziom Note8. Ale nie jest źle. Znaczy jest bardzo dobrze. I w sumie jeśli miałbym oceniać tylko dynamikę, balans tonalny i wrażenia sceniczne musiałbym go ocenić bardzo wysoko. Ale niestety w sygnale jest jeszcze coś na co na początku muszę zwrócić uwagę. Sprzęt niby nie szumi, niby, bo jak nic nie gra to jest cisza jak makiem zasiał. Ale jeśli zaczniemy odtwarzać jakiś plik, to na początku słyszymy w słuchawkach pyknięcie (takie jakie często zdarza się w starszych stacjonarnych sprzętach jak zostają nagle pozbawione prądu) i lekki szum aż do czasu pojawienia się dźwięku. Mam wrażenie, że są to problemy softu i że są do usunięcia, ale na tą chwilę występują. Oczywiście im mniej skuteczne słuchawki (wyższa impedancja) tym mniej ten efekt jest zauważalny. Jest on np. prawie wcale nie zauważalny w tramwaju w szczycie, ale za to w ciemnej szafie, czekając aż rodzina wpłaci okup, można się przy takim pyknięciu sfajdać w bryczesy, bo nigdy nie wiadomo czy to porywacz stracił cierpliwość czy utwór się skończył. A tak poza tym jest bardzo dobrze. Znaczy jeśli chcecie go wykorzystywać w roli samochodowego odtwarzacza plików, to mnie jednak sporo lepiej grał odtwarzacz wbudowany w samochód (BMW E60) niż xDuoo przez AUX. W każdym innym przypadku szczerze polecam.
Samo brzmienie jest nieźle wyważone, lekka V-ka z naciskiem na mid-bas, z delikatnie zbyt rozrzedzonym subbasem i np. w LEA musiałem użyć podbicia dolnych rejestrów. Z TFZ B2M zgrał się już fenomenalnie, ta sama sytuacja miała miejsce z 1946 Ears V8. Z nausznych słuchawek najlepszy balans tonalny uzyskałem w połączeniu z Meze 99 Classic. xDuoo gra z rozmachem, scena jest spora, z dobrą holografią i pozycjonowaniem źródeł pozornych. Rzekłbym, że to zdrowy kompromis pomiędzy przesadzoną sceną a ciasnymi knajpkami. Bardzo naturalna i oddająca rzeczywistość. Jak wspomniałem wcześniej balans tonalny jest raczej rozrywkowy i świetnie się sprawdza w codziennym słuchaniu poza domem. DAP nie jest więc konkurencją dla większego i cięższego sprzętu, a raczej jego bardzo wygodnym uzupełnieniem. Poza delikatnym wycofaniem średnicy i mocniej zaakcentowanych mid-basów i góry (tak w okolicy 10kHz) nie mam zastrzeżeń. Sprzęt jest świetny i tyle. Na szczęście EQ w który DAP jest wyposażony działa na tyle dobrze, że problemów z uzyskanie odpowiadającego nam balansu tonalnego nie będzie. Zdecydowanie polecam go wszystkim, którzy chcą posiadać rozsądny sprzęt portable za rozsądne pieniądze. 

Za udostępnienie sprzętu do testów dziękuję firmie AudioHeaven.eu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz