sobota, 28 listopada 2015

PONO Player - Odtwarzacz przenośny

Neil Youg jakiś czas temu reklamował Astell&Kern, twierdząc, że MQS to jest to czego tłuszcza potrzebuje. Że wszystko co ciekawe w muzyce zostało wygolone, i że do nas docierają tylko popłuczyny tego co faktycznie być powinno. Jakiś czas później pojawił się startup projektu Pono. Odtwarzacza, który ma być "tym jedynym, właściwym". Poza informacją, że pojawi się w nim Sabre ES9018KM nic kompletnie nie przykuło mojej uwagi. Aż do czasu kiedy pojawiła się opcja na przetestowanie tego urządzenia.

piątek, 20 listopada 2015

TEAC HA-P90SD

Od pewnego czasu zauważam mocno niepokojący trend. Sprzęt przenośny który ma grać dobrze musi być niewygodny w użytkowaniu. Pochód w kierunku ciemnej strony mocy rozpoczął iPod Shuffle - ale ten przynajmniej miał jakieś uzasadnienie. Był mały i po prostu nie było miejsca na dodatkowe wyświetlacze. Później nastał czas HiFiMan. Od 801 przez 901 do 802 (innych nie używałem, przepraszam) wygoda użytkowania przypominała jeżdżenie Ferrari z pedałami i kierownicą z żywego ognia. Jeśli próbowało się cokolwiek zrobić, człowiek od razu zaczynał żałować. W sumie świetny sposób na to, żeby pakować po katalogach jak najwięcej utworów i słuchać od deski do deski. Wcześniej, chociaż u mnie później, był ColorFly C4 i C10. Urządzenia tak uproszczone w obsłudze, że aż strach. Niewiele brakowało, a przychodziły by w formie zestawu DIY, żeby Audiofil miał bardziej pod górkę. No a po drodze - iBasso DX - sprzęt, który pomimo świetnego brzmienia nie wytrzymał u mnie ze względu na obsługę, seria AK od irivera, w której niby wszystko jest w porządku, ale zgrzyty przy przewijaniu długich list przez te dotykowe ekrany, reagujące jak martwa kobieta na kwiaty, czy w końcu bohater dzisiejszej opowieści - TEAC HA-P90SD. Sprzęt który jakby mógł, to by wybuchał w twarz zaraz po pytaniu: "Czy jesteś naprawdę pewien, że chcesz mnie używać".

czwartek, 19 listopada 2015

Schiit Mjolnir2+Gungnir



Na tegorocznym Audio Video Show, będąc na stoisku Audiomagic.pl miałem możliwość posłuchać nowego wynalazku prosto od Schiit - wzmacniacza zbalansowanego Mjolnir2. wzmacniacz wpięty był do niezbalansowanego Chord Hugo, a to wszystko napędzało LCD4 od Audeze. O ile same Audeze grały jak zepsute (co później okazało się niestety smutną prawdą - przestały grać całkiem), o tyle moje T1.2, które miałem ze sobą zagrzmiały dźwiękiem wielkim i potężnym. Umówiłem się z Patrykiem na wypożyczenie sprzętu, i napalony jak grabarz na złote zęby, czekałem na upragniony sprzęt. Ten dojechał do mnie w towarzystwie Gungnira, drugiego klocka do prawie-topowego-zestawu Gunwo (znaczy Schiit), a ja mając niedobory w wolnym czasie smutno marzyłem o dłuższych odsłuchach.