Niedawno otrzymałem od wrocławskiego oddziału MP3Store, do przetestowania słuchawki Astell & Kern AKR01. I jak sobie ich słuchałem, to naszły mnie filozoficzno-egzystencjonalne rozważania. Coś w stylu, że człowiek całe życie się uczy i głupi umiera. Parafrazując to na moje "audiofilskie" poszukiwania - ciągle czegoś szukam, a i tak przed śmiercią będę to miał dopiero na wyciągnięcie ręki.
I tak siedząc ( a może leżąc, już nie pamiętam), przyszło mi do głowy, że warto by się zastanowić, co to takiego są te idealne słuchawki. Bo to, że każdy z nas ich poszukuje, to żadne odkrycie. I ja, całkiem niedawno znalazłem swoje idealne słuchawki. A dokładniej, to znalazłem swoje idealne tory słuchawkowe. Bo słuchawki, choćby i najidealniejsze na świecie, w oderwaniu od ich idealnej synergii nie wykażą się niczym specjalnym. I tak moim idealnym torem domowym jest FatCubeLinear spięty z DACiem oparty o Sabre ES9018 wyposażonym w 2 opampy LME 47910 i 2 opampy LME 47920. To wszystko zasila słuchawki HiFiman HE-5LE. Cały zestaw gra tak dobrze, że ciężko się od niego oderwać. Miałem oczywiście chwile zwątpienia, i próbowałem nawet wystawić słuchawki do sprzedaży. Ale to już historia.
Moim kolejnym idealnym torem, jest tym razem tor portable - iPod Classic 6Gen i słuchawki Etymotic ER4S. Zestaw o tak wyważonym i dojrzałym brzmieniu, że słuchając go mam wrażenie, że to mocno rozbudowany tor stacjonarny. Oczywiście, abym miał takie brzmienie, jakie lubię, musiałem użyć RockBoxa i fenomenalnego wręcz Equalizera. Efekt końcowy jednak jest wart tej zabawy. Od pewnego czasu użytkuję również irivera AK120. Urządzenie świetne, jednak nie znalazłem dla niego słuchawek idealnych. Ze wszystkim co do niego podłączyłem gra bardzo dobrze, jest wszystko co trzeba. Brakuje mi jednak tej wisienki na torcie, tego błysku. I tak w spokoju szukałem sobie do niego słuchawek. Do czasu, aż nie kupiłem Denonów AH-D7100. Od tego czasu mam już 3 zestawy, których praktycznie nie rozpinam. Ale tylko jeden z nich jest w pełni mobilny (w Denonach, w Tesco, nie dość, że ściągam na siebie wzrok, to i pewnie kilka niewybrednych komentarzy też poleciało). Umówmy się jednak, że dyskowy iPod (jakoś z kart CF chwilowo się wyleczyłem), nie jest urządzeniem niewrażliwym na wibracje (bieganie, czy nawet chodzenie z nim w kieszeni, może spowodować uszkodzenie dysku). Co powoduje, że do AK120 podpinam czasami, nieoptymalnie z nim brzmiące słuchawki. Także, z przymusu AK120 został moim grajkiem do słuchania w pracy czy w hotelu. iPoda używam praktycznie tylko w domu, i tylko zamiennie z zestawem stacjonarnym. Ostatni dyskowiec nie przeżył niestety podróży samolotem, a dokładniej zabaw na lotnisku...
I tak po tym trochę przydługim wynurzeniu dochodzimy do sedna. A mianowicie do słuchawek AKR01. Są one produktem japońskiej firmy Final Audio Design. Już to powoduje, że spoglądam na nie z zainteresowaniem. Wszak FAD to jedna z niewielu firm, która w słuchawkach dokanałowych wykorzystuje własne produkcji przetworniki pojedyncze. AKR01 to słuchawki do złudzenia przypominające serię Heaven, na którą swojego czasu byłem mocno napalony. I tak jak seria Heaven AKR01 posiadają pojedynczy, robiony na miarę, przetwornik armaturowy. Dzięki temu sposób aplikacji słuchawki jest do złudzenia podobny do Etymoticów. Po moich doświadczeniach z Etymotic, wiem, że nie ilość przetworników świadczy o jakości, więc kolejna zaleta. FAD zdecydował się jednak na tulejkę T400, co, przynajmniej dla mnie, powoduje konieczność poszukiwania idealnych tipsów (te z zestawu nie nadają się do niczego). Słuchawki zapakowane są w eleganckie pudełko z logo Astell & Kern, które wymiarami sugeruje, że AK100/AK120 mogłoby się zmieścić do środka. I rzeczywiście, po wyjęciu pianki da się na "wcisk" umieścić w środku DAP'a, jednak używać się go ze środka nie da. Opakowanie od słuchawek może więc służyć jedynie za ochronkę w transporcie. Ciekawie rozwiązany jest kabel którym słuchawki złączone są z odtwarzaczem. Jest to wprawdzie makaron, którego osobiście bardzo nie lubię, nie jest on jednak typowy. Mianowicie, są to dwa kable złączone szerszą powierzchnią, rozpinające się dopiero przy splitterze. Fajnie to wygląda i powoduje większą sztywność kabla od splittera do wtyczki. Dzięki temu pewnie zwiększa się również trwałość. Ale i efekt mikrofonowy jest zdecydowanie mniejszy niż w podobnych konstrukcjach.
Wygoda użytkowania jest podobna jak w przypadku Etymoticów. Słuchawki aplikujemy dość głęboko, nie mają one na szczęście żadnych ostrych czy chropowatych krawędzi, które mogłyby drażnić ucho. Dlatego też, wygodę należy ocenić wysoko. W czasie testów nie otrzymałem niestety zamówionych wcześniej tipsów typu Triflange, nie mogę więc jednoznacznie ocenić tłumienia. Wydaje mi się, że przy zastosowaniu właściwych wkładek, izolacja może być na poziomie Etymoticów.
A jak one grają ? Grają super. Z AK120 zgrywają się naprawdę dobrze. Nie są ani tak jasne, ani tak szczegółowe jak Ety ER4S, mają jednak zdecydowanie lepsze niskie rejestry. Bas jest dosyć nietypowy jak na armatury. Z jednej strony jest bardzo szybki i precyzyjny, z drugiej wybrzmiewa dłużej i jest pełniejszy w fakturze. Daje wrażenie obcowania ze słuchawkami dynamicznymi. Średnica do złudzenia podobna do Etymoticów, za to góra jest mocno cofnięta. Znowu dość nietypowe jak na armatury raczej ciemne. Czuć wyraźny dołek na sybilantach. Nie można im przy tym zarzucić braku szczegółowości. Oj nie, dźwięk wypełniony jest niuansami, które jednak nie są nachalne, a stoją jakby z boku, dając słuchaczowi wybór, czy skupiać się ma na nich, czy całościowym odbiorze przekazu. A sam przekaz jest bardzo przestrzenny, nie ma wrażenia ograniczenia z żadnej ze stron. Umiejscowienie instrumentów w przestrzeni, czy w ogóle holografia jest super. Z urządzeniem tak szczegółowym jakim jest AK120 zgrywają się super, tworząc naprawdę bardzo zgrany duet. Na czym polega to zgranie ? Ano w moim mniemaniu, idealny zestaw, to taki, na którym nie ma kiepsko brzmiącej muzyki. W realizacjach genialnych spisuje się równie dobrze, jak w realizacjach skopanych. Daje przyjemność ze słuchania jednych i drugich, nie pokazując z chirurgiczną precyzją błędów realizatora. Po prostu pozwala cieszyć się muzyką. Oczywiście w przypadku materiału realizowanego na najwyższym poziomie, ukazuje on kunszt i precyzję, daje dostęp do szczegółów i smaczków dla gorszych zestawów niedostępnych. I właśnie taki jest ten zestaw. Aż się nie chce przestać słuchać.
A cena ? Planowana cena w Polsce ma oscylować w okolicach 800 pln. W sklepie iriver jest to 199$ + przesyłka (około 249$ total) + ewentualny VAT i podatek. Czyli w sumie porównywalna z ceną Etymoticów ER4. Naprawdę dobry deal. Właściwie to zastanawiam się, czy pomimo braku idealnych tipsów (jeszcze), nie zaryzykować i nie kupić sobie tych słuchawek. W końcu może być już tylko lepiej.
ps. Kusi mnie, oj strasznie mnie kusi...Głównie, przez doskonałą współpracę z AK120. Ale też dlatego, że to świetny produkt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz