piątek, 27 maja 2016

Pionner XDP-100R - czyżby wreszcie Android DAP idealny?

Pioneer to marka legenda założona przez Nozomu Matsumoto. Przez wiele lat była, i chyba nadal "trochę" jest marką postrzeganą w kategoriach premium. W 2015 r. Pioneer został włączony pod skrzydła Onkyo, stając się jedną z 3ch najważniejszych marek, obok Gibsona i Onkyo, w ramach Onkiyō Kabushiki-gaisha. Wcześniej Gibson wchłonął takie tuzy rynku audio jak TEAC i Woox (a znowu Woox to były Philips). Mamy więc na rynku megakorporację, w dodatku z tradycjami. I ta firma, pod marką Pioneer wypuszcza na rynek DAP, który na rosnącej fali popularności Hi-Res Audio ma zawojować świat. Parę lat temu w branży Car-Audio liczył się tylko Pioneer, dominując rynek całkowicie. Dzisiejszy rynek DAP to niekoronowany król w postaci Astell&Kern od iriver, cała masa różnej maści i ceny Dapów i niegasnąca legenda Colorfly C10. I jak, przespawszy złoty okres rozwoju rynku, Pioneer ma zamiar zdobyć serca audiofili? Oddając im telefon bez modułu GSM? Żart?

Od czasu jak pozbyłem się swojego Sony ZX1, szukałem odtwarzacza, który będzie umożliwiał korzystanie z serwisów streamingowych. Sony, chociaż świetny, miał jednak za mało pary, a znowu mój ukochany DAP, TEAC nie ma tej najważniejszej funkcjonalności. Pioneer więc od razu wydał mi się rozwiązaniem dla mnie. W roli DAC'a i przenośnego AMP'a od dawna używam Cayin C5DAC (tak, jest świetny), więc docelowy DAP może być tych funkcji pozbawiony. Pioneera kupiłem w tzw. prywatnym imporcie, i jak wskazują znaki na niebie i ziemi, jest to wersja Japońska (po pełnym resecie wyświetlają się krzaczki jako domyślny język). Ta wersja, w odróżnieniu od europejskiej nie ma żadnych kagańców i żeby uzyskać z wyjścia słuchawkowego pełnię możliwości wzmacniacza Sabre, nie trzeba odprawiać czarów. Pioneer, trochę inaczej niż "wielcy gracze" DAPowej wierchuszki, zamiast stosować dyskretne układy czy implementację opampów, zastosował w wzmacniacz Sabre 9601K co w połączeniu z DAC Sabre 9018K2M i właściwej implementacji daje zestaw budzący szacunek. Oczywiście można psioczyć, że trochę poszli na łatwiznę, niemniej jednak mnie interesuje efekt końcowy a nie papierowe specyfikacje. A efekt ten przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, o czym trochę później.
W XDP-100R producent zastosował plastikowe dodatki, które optycznie powiększają urządzenie, ale też mają swoją funkcję użytkową. Górny element służy za podparcie dla ciężkich wtyków, uniemożliwiając im na praktykę, uszkodzenie gniazda. Dolny ma podobne zadanie, względem wtyku microUSB, dodając jeszcze funkcjonalność stopki. Obydwa elementy można oczywiście sobie odkręcić, ja jednak wolę żeby mi dbały o gniazda. No i podoba mi się, że wreszcie ktoś o tym pomyślał. 
Użytkowo nowy DAP Pioneera prezentuje się bardzo dobrze. Mój egzemplarz pracuje pod kontrolą Androida w wersji 5.1.1 i, co mnie bardzo zdziwiło, jest dość często aktualizowany. W Sony ZX1 bodajże do tej pory jest wersja 4.1. Wyposażenie odtwarzacza w fizyczne pokrętło potencjometru, przypomina rozwiązanie zastosowane w DAPach A&K - jest to potencjometr cyfrowy o bardzo precyzyjnym skoku, który po uruchomieniu wywołuje na ekranie możliwość szybkiej zmiany o duży zakres. Przyciski do sterowania odtwarzaczem (następny, play/pauza, poprzedni), znajdują się na prawej krawędzi odtwarzacza pod włącznikiem, są od niego wyraźnie mniejsze, a przycisk play ma dodatkowo wypustkę, umożliwiające łatwe sterowanie odtwarzaczem bez spoglądania na ekran. Sam system operacyjny został tak zmodyfikowany, żebyśmy nie mieli wrażenia obcowania z telefonem bez modułu GSM. Mamy więc możliwość wyboru filtrów DAC'a, opcje sterowania jitterem, czy choćby 3 stopniowy gain główny i z poziomu programu odtwarzacza, możliwość obniżenia głośności o 3dB. Sam program odtwarzacza to wzór do naśladowania dla innych programów komercyjnych. Nie znalazłem tej wersji Onkyo Playera w Google Store (ale też może i słabo szukałem), bo chętnie bym go użył w swoim SGS6. Obsługa dwóch karta microSD i wszelkich możliwych formatów, to w sumie w dzisiejszych czasach minimum, należy o tym jednak wspomnieć, ot tak, dla porządku. 
Brzmieniowo XDP-100R to ekstraklasa. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. W moim prywatnym rankingu przebił wszystko co do tej pory słyszałem. Włącznie z Colorfly i Teac. I to nie za sprawą jakiejś efektowności dźwięku. To za sprawą braku wad i kompromisów dźwiękowych. Przy zachowaniu pełnej szczegółowości i rozdzielczości, Pioneer nie ma żadnego cyfrowego nalotu na dźwięk, co niestety w DAPach jest dość powszechne. Balans tonalny niebezpiecznie zbliża go do sprzętów stacjonarnych z średniej półki cenowej, a niektóre synergie uzyskiwane ze słuchawkami, wręcz stawiają go w klasie wyższej. Połączenie z ER4S daje dźwięk, w którym wady Etymoticów nie istnieją. Jest więc głębia brzmienia, przy zachowaniu szerokości typowej dla tych słuchawek. Mamy też sporej objętości dolne rejestry bez żadnych kompromisów w pozostałych pasmach, co wcale nie jest typowe w armaturach jednoprzetwornikowych. Wydawać by się mogło, że w takim razie połączenie z ciepłymi Meze 99Classic spowoduje nadmiar dobroci. Na szczęście nie ma tutaj nic takiego. Meze są doskonale kontrolowane, nie ma żadnych nadmiarów na basie, średnica jest bogata i angażująca a górne rejestry są szczegółowe, dobrze wyeksponowane i rozdzielcze. Największe zaskoczenie (poza bardziej niż satysfakcjonującym napędzaniem HR-500) to synergia, jaką złapał Pioneer z Dharma D1000. Mało powiedzieć, że specjalnie na tą okoliczność rozważam zakupu kabla z minijackiem. Gra to jak dobrze skonstruowany tor zbalansowany, bez żadnych niepożądanych dodatków związanych z zasilaniem z gniazdka. Tutaj jest bateria i dźwięk jest czysty jak łza. 
Na osobny akapit zasługuje to co się dzieje z dźwiękiem w kwestii sceny. Bo nigdy bym nie podejrzewał, że z DAPa uzyskam tak spektakularny efekty. Dawno nie słyszałem tak poukładanej sceny. Niezależnie od tego jakie słuchawki podepniemy, efekt jest zaskakujący. Tak naprawdę to nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby wady słuchawek w tej materii nie zostały w dużym stopniu zniwelowane. Bo scena jest i szeroka i głęboka, holografia perfekcyjna. Na ER4S kompletnie straciłem poczucie używania słuchawek, a stałem się bezpośrednim odbiorcą spektaklu. Dharmy zaprezentowały mi poziom holografii znany mi z wysokich modeli Staxa, czym zaskoczony jestem nawet teraz, po 2ch tygodniach, bo takiej separacji i dokładności z D1000 nie uzyskałem nawet na Cayinach. Ale cechy wspólne, niezależnie od towarzyszących mu słuchawek są zawsze takie same. Mamy więc delikatnie odsunięty pierwszy plan i układ w postaci stożka, jednak nie stoimy na jego szczycie w już w pewnej od niego odległości. Dzięki temu część informacji dociera do nas zza pleców.
Co w takim razie można napisać o odtwarzaczu, który na rynek trafił długo po tym jak zadomowili się na nim główni gracze? Cena w Polsce jak zwykle nie przekonuje, ale oczywiście dopiero jak się ją odniesie do tego co prezentują sklepy choćby w Japonii. Rezygnując z polskiej gwarancji można odtwarzacz nabyć w okolicach 2300-2400 pln, co przy tej klasie sprzętu jest kwotą więcej niż satysfakcjonującą. Patrząc na ceny konkurentów to XDP-100R objawia się niczym deal-of-the-year. Brzmieniowo mu najbliżej do AK240, tyle że w pewnych aspektach jest to brzmienie wyciągnięte na wyżyny, pozbawione wad, których w AK240 trochę jednak jest. A obsługa i responsywność XDP-100R stawiają go na zasłużonym pierwszym miejscu. Czyżby w takim razie, wzorem Car-Audio czekała nas hegemonia Pioneera? Wątpię, niestety świat audiofili nie kieruje się ani rozsądkiem ani wbrew pozorom poszukiwaniem najlepszego brzmienia. W tym świecie rządzi, jak i wszędzie zresztą - marketing. A tutaj Pioneer jest niestety daleko z tyłu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz