czwartek, 20 lipca 2017

Shozy Alien+

Shozy Alien kojarzy mi się z minimalistycznym odtwarzaczem, takim bez ekranu, który tylko ma grać. Dlatego zdziwiłem się, jak zobaczyłem, że powstaje wersja z ekranem. W moim mniemaniu Alien to taki jednorazowy strzał, wprawdzie nieźle brzmiący, ale jednak nieciekawy w związku z brakami funkcjonalnymi. A tu pojawia się naprawdę mocny zawodnik, wyposażony w DAC AK4495SEQ. Więc jak się pojawiła opcja, żeby go pomacać, to zastanawiać się wiele nie musiałem.


Do mnie dotarła chyba wersja recezencka, bo poza odtwarzaczem nie dostałem żadnego dodatkowego wyposażenia. Nie ma ona również opisanych klawiszy, co w wersji sprzedażowe raczej nie powinno się wydarzyć. Poza tym urządzenie zrobione jest ze smakiem a znana z Aliena obudowa przypominająca wieloczynnościowy otwieracz do butelek i słoików została zastąpiona klasyczną konstrukcją z frontem i tyłem zrobionym z aluminium. Nie jest to jakieś super twarde urządzenie, bo jeden z rogów mojego egzemplarza ma ślady lądowanie, bynamniej nie na księżycu, tylko na jakimś twardszym podłożu. Trochę dziwne jest rozmieszczenie przycisków i tak do końca nie wiem co robią, dość powiedzieć, że te na froncie to w kolejności Reverse - Play/Pause - Forward. Przyciski przełączające utwory są aktywne nawet po wyłączeniu ekranu, dzięki czemu w kieszeni zdarzało mi się przęłączyć utwór. Play/Pause jest nieaktywny więc, żeby zatrzymać lub uruchomić odtwarzanie trzeba ekran włączyć. Dziwne...Power znajduje się na górze urządzenia a z jego lewej strony przyciski nawigacyjne i coś co początkowo brałem za Power. Jest to jednak chyba Reset, i niestety nadal mylę się dość często (przwyczajenie) i wciskam go odruchowo, mordując Aliena+.

Nowy Shozy jest też wyjątkowo wybredny jeśli chodzi o karty. Dość powiedzieć, że kilka dni szukałem takiej z którą by działał. Z kartami 200GB i 128GB których głównie używam nie udało mi się go uruchomić, poszła dopiero 16GB, którą musiałem wyjąć z kamerki w samochodzie. Do problemów użytkowych należy dodać nieintuicyjną (strasznie) obsługę. Na koniec marudzenia 2 informacje - Urządzenie nie wystartuje bez karty, a przy włączaniu w słuchawki idzie bardzo mocne pyknięcie. Dlatego proponuję odpinać je od odtwarzacza, nawet jak przypadkowo wciśniecie reset. Słuchanie po takim wybuchu w słuchawkach jest później prawie niemożliwe, nie mówiąc już o możliwości uszkodzenia słuchawek, jeśli są jakieś delikatne. 
DAP podłączony do komputera przewodem USB nie dawał żadnych oznak komunikacji, wygląda więc, że jedyny sposób na zasilanie karty to włożenie jej bezpośrednio do komputera. Lekkie utrudnienie dla tych, którzy nie posiadają takie gniazda w komputerze. Podoba mi się natomiast w pełni analogowy potencjometr i możliwość zmiany ustawień filtra DAC. Różnicę usłyszy nawet głuchy. W menu znalazłem też ustawienia Gain w aż 5 poziomach. Na medium było dla mnie wystarczające, a na 0dB miałem wrażenie, że urządzenie zaczynało delikatnie przesterowywać, kiedy podłączyłem HD650.
Shozy Alien+ jest więc niewygodnym i problematycznym urządzeniem, zupełnie jak najwyższej klasy odtwarzacze, z którymi miałem doświadczenia. Znaczy, że jest szansa, że tak jak i te topowe DAPy (np. TerraPlayer) służy do odtwarzania muzyki z najwyższą możliwą jakością. Wprawdzie producent obiecuje, że funkcjonalność urządzenia zwiększy się wraz z kolejnymi update'ami oprogramowania, ale co z tego będzie, przyszłość pokaże. Aaaa, zapomniałbym dodać - w Alien+ świeci się na czerwono gniazdo obok słuchawkowego, niestety nie wiem czy to wyjście czy wejście optyczne (bo nie mam do czego podłączyć, a urządzenie nie jest poopisywane)
No i najważniejsze, jak Shozy Alien+ gra? Gra genialnie i czuć to już od pierwszych minut odsłuchów. I to jest ta cecha po której rozpoznaje się urządzenia grające klasowo. Po prostu od razu się wie, że jest świetnie. Alien+ Od początku gra tak jak powinien. Z LEA miałem niesamowitą frajdę, z TFZ było delikatnie za ciepło. Ale generalnie Alien+ gra bardzo organicznie, analogowo, dzwięk jest niesamowicie spójny, poukładany. Nie mam zastrzeżeń do żadnego zakresu częstotliwości. Żaden z wykrywaczy wad (znaczy, żaden z utworów do wykrywania przegięć w pasmach) nic mi nie pokazał. Jednocześnie po podłączeniu Etymoticów dostałem zestaw analityczny z niezłym wypełnieniem dołu i dobrym zagęszczeniem na średnicy. Dla Obcego+ nie ma znaczenia jakie słuchawki podepniemy. Oddaje ich charakter i charakter nagrania. To w sumie pierwszy odtwarzacz, który z LEA dał mi tak idealny związek. No dobra, jak mam być czepialski, to chciałbym troszkę więcej góry. Po powrocie do XDP-100R dźwięk wydał mi się ostrzejszy i taki lekko suchy.
Podsumowując, Alien+ to bezkompromisowy odtwarzacz. To znaczy tylko odtwarzacz, i w tej kwestii nie ma kompromisu. Shozy na baterii wytrzymuje mi około 5,5h ale gra przez ten czas na poziomie Colorfly C4, nie mając nic z jego wielkości i nieporęczności. Cena może troszkę przesadzona, ale nie widzę narzekań, więc pewnie przesadzam. Urządzenie ma co prawda delikatny poziom szumów własnych, ale słyszałem to tylko na LEA, więc nie każdemu to będzie przeszkadzało. Nie jest to, jak to niektórzy piszą, poziom grania dobrej stacjonarki, ale wśród DAPów to jeden z najmocniejszych muzycznie zawodników. A już na pewno wśród moich faworytów za brzmienie w ścisłej czołówce.

DAPa otrzymałem w ramach Polish Tour, a dostępny u nas jest np. w Audioheaven.eu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz