czwartek, 24 kwietnia 2014

Icon DAC



Przyznam szczerze,  że do tej pory produkty NuForce traktowałem jako taki "bigos na winie". Do tego niejaki NwAvGuy, skutecznie mnie zniechęcił do jakichkolwiek prób recenzując uDAC2. Tak więc, żyłem sobie, obok rezerwatu NuForce, czasami tylko mając z ich produktami styczność. Były to jednak krótkie epizody, upewniające mnie tylko, że nic ciekawego "tam za płotem" się nie dzieje. Na Audio Show w 2013 miałem okazję "poprzebywać" w pokoju wypełnionym dźwiękiem produkowanym przez zestaw NuForce DDA-100 i głośniki Amphion Argon3. Wtedy "troszkę" zmieniłem zdanie na temat produktów tej firmy. Rzeczywiście, dźwięk produkowany przez tak kompaktowy zestaw był zaskakująco bogaty i pełny. 



I tak dochodzimy do NuForce ICON DAC. Małe, stołowe "coś", co ma wg. producenta aż 1,8W na kanał przy 32Ohm. A to wszystko zasilane 6,5V zasilaczem. Robi wrażenie. Urządzenie w amelinowej obudowie (pamiętajcie - tego się nie maluje), służącej równocześnie za radiator, robi naprawdę dobre wrażenie. Kompaktowe, ale eleganckie. Od frontu Icon wita nas pokrętłem od głośności, które robi również za włącznik. Poza tym od frontu mamy jeszcze selektor pracy (tryb USB lub Analog IN), diodę sygnalizującą pracę (która się ledwo tli, więc nie ma co liczyć na sygnalizowanie czegokolwiek w dzień) i gniazdo 6,3mm, sugerujące, że należy podłączać tylko poważne sprzęty.



Icon DAC może pracować w 2 trybach - jako USB DAC lub jako wzmacniacz. W trybie USB DAC mamy możliwość wyprowadzenia sygnału przez wyjście Line OUT lub Coaxial. W trybie wzmacniacza możemy się do Icona wpiąć przez RCA lub jackiem 3,5mm. Obsługa urządzenia jest tak prosta, że nawet najzdolniejszy Hamburger z Hamburgerowa, będący absolwentem kierunku Obsługi Kielni i Zaprawy Murarskiej na Wyższej Szkole Picia i Tycia, da sobie z nim radę. Podłączamy, pstryk i działa. I od razu możemy sobie słuchać. Jako ciekawostkę warto podać, że ICON DAC w ulotkach reklamowych ma podane, że DAC na pokładzie potrafi obsłużyć nawet 32bitowy sygnał, działa jednak w trybie USB 1.0, który obsługuje sygnał do 24/96. Czyli obsłużyć może, tylko nie ma mu go jak dostarczyć...Zaiste marketingowcy budują nową rzeczywistość. 


No i nadszedł czas weryfikacji. Icon ma nam przede wszystkim zastąpić wbudowane koszmarki zwane zintegrowanymi kartami muzycznymi, także całość odsłuchów skupiła się w około komputera. W recenzji wykorzystałem:
- Laptop firmy dy
- Słuchawki Beyerdynamic T70, Lime Ears LE3SW, Sennheiser HD565 Ovation
- HiFiMAN HM-901
- Pliki FLAC

NuForce + Beyerdynamic T70

Świetne połączenie. NuForce delikatnie wypycha średnie tony, co w tym połączeniu powoduje niesamowite wręcz wyrównanie pasma. Do tego wspomaga doskonałą rozdzielczość T70tek, dając zestaw cechujący się świeną separacją i szczegółowością. Bas jest głęboki i sprężysty, a Delta Machine Depeche Mode zabrzmiało tak, że odkryłem płytę na nowo. Icon trzyma dość rozlazłe basy Welcome to my world w ryzach i o ile w przypadku integry wszystko zlewa się ze wszystkim, tak w Iconie separacja jest wzorowa, a cały utwór dostarcza niesamowitej przyjemności ze słuchania. Efekciarstwo pełną gębą. W High Hopes scena, w tych zamkniętych przecież słuchawkach robi wrażenie bezkresnej. NuForce gra wyraźnie i szeroko, rysując wyraźne plany ale bez przesadnej głębokości. Wokale prezentowane są centralnie, można by rzec, że z głowy, za to cała reszta instrumentarium rozkłada się już mocno w przestrzeni. Całkiem przez przypadek znalazłem świetny zestaw do słuchania w pracy.

NuForce + Sennheiser HD565 Ovation

Tutaj mi czegoś brakuje. O ile scena i balans tonalny jest nadal na bardzo wysokim, równym poziomie, tak rozdzielczość jakby opadła. Pojawił się lekki piach na górze, znikł kryształ, za to pojawiły się zgrzyty. Jakby HD565 pokazywały to co Icon chciał ukryć. Nie jest to jednak efekt, który uniemożliwia słuchanie, czy choćby powoduje, że jest nieprzyjemnie. Ale przy T70kach zrobiło się zbyt mało selektywnie.

NuForce + Lime Ears LE3SW

LE ujawniają, że Icon delikatnie szumi. Ujawnia też kolejną wadę - delikatnie słychać transmisję USB. Kabelek którego używałem był podwójnie filtrowany, miał odseparowane zasilanie, a mimo to coś tam się przeciskało. Sam dźwięk wydał się lekko matowy przy T70. jakby pozbawiony tych kolorów i życia, którego w tamtym połączeniu było pod dostatkiem. I tak naprawdę pomimo tego, żeby wszystko było, rozdzielczości i separacji nie dało się nic zarzucić, to jednak ten brak dynamiki dało się mocno odczuć. Zmniejszenie impedancji i włączenie wersji LE3B odmieniło sytuację diametralnie. Wyostrzył się przekaz, muzyka nabrała życia. Scena w tym przypadku nabrała głębi, i choć już nie tak szeroka jak w T70 to głębia zwiększyła się bardzo wyraźnie. High Hopes zamiast w bezkresnej przestrzeni, wyciągną się w bardzo szeroki tunel. Wszystko docierało do mnie wyraźnie od przodu.



W porównaniu do karty zintegrowanej w laptopie dy, Icon DAC to olbrzymi skok jakościowy. Kamień milowy w "office listening". Sprzęt równie dobrze nadaje się do domu, o ile ktoś potrzebuje zintegrowanego urządzenia do słuchania z kompa. Wg zapewnień producenta Icon miał nawet więcej mocy niż HM-901 w zbalansowanej wersji, podłączenie do niego HE-5LE zweryfikowało zapędy NuForce. Niestety HFM nie były dobrze wysterowane. Nie zmienia to jednak mojej oceny całościowej tego urządzenia. NuForce Icon DAC jest świetnym i uniwersalnym kombo. Idealne rozwiązanie dla osób poszukujących kompaktowych rozwiązań, bez kompromisów w kwestii brzmienia.



Za wypożyczenie sprzętu do recenzji dziękuję 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz