Denony sprzedane, trzeba pustkę zapełnić. Z jednej strony żal, bo AH-D7100 to naprawdę świetne słuchawki, z drugiej strony lekkie podekscytowanie, bo znowu jakaś nowość. I tak, dzięki kolegom z forum, wybrałem wstępnie 3 produkty Beyerdynamic, oparte o przetwornik Tesla. Warunek był, że słuchawki mają być zamknięte. Kilka telefonów i na warsztacie mamy T5p, T70p i T70.
Dlaczego te przetworniki ? Denon D7100 cechuje ponadprzeciętna rozdzielczość. I w tej materii chciałem mieć coś na przynajmniej takim samym poziomie. Dlaczego więc nie Stax? Ano rozsądne Staxy kosztują niestety bardzo nierozsądnie i nawet moja dość liberalna żona, mogłaby tego żartu nie zrozumieć. Znowu rozsądnie kosztujące Staxy są dosyć nierozsądne w kwestii brzmienia. A wszystko to dlatego, że od razu musimy do słuchawek dokupić wzmacniacz/generator. W wielu recenzjach n/t nowych przetworników Beyera czytałem, że rozdzielczość i góra jako taka, są właśnie na poziomie średniej półki elektrostatów. A to już całkiem porządna rekomendacja. Do tego zainteresował mnie bardzo model T5p, który ma drivery ułożone pod lekkim kątem, generując dźwięk nie z boku ucha ale delikatnie z przodu. Nie powiem, ale recenzje nie wyczerpały dla mnie tematu, chociaż po opisie Fallowa (pozdrawiam) doskonale zdawałem sobie sprawę z tego czego oczekiwać po T70.
Wszystkie 3 pary słuchawek to klasa premium, przy tym T5p to już flagowiec. T70 i T70p to typowe słuchawki uniwersalne. Za to T5p to słuchawki o wysokiej specjalizacji brzmieniowej, o czym postaram się naskrobać w części poświęconej brzmieniu. Tańsze słuchawki przychodzą wyposażone w miękki case z ekoskóry, droższe w amelinowe pudło zamykane na zatrzask. I jedno i drugie opakowanie to coś co powoduje uśmiech na mej twarzy - D7100 miały tylko worek na kapcie. Od strony kablowo wtyczkowej tańsze słuchawki robią dużo lepsze wrażenie. Mają po porstu gruby kabel zakończony kątowym Jackiem (T70p) lub prostym z gwintem do nakręcenia reduktora na 6,3mm.
W T5p nie dość, że mamy jack Rean NYS-228, to sam kabel też nie sprawia dobrego wrażenia, robiąc się sztywny jak drewno na mrozie. W słuchawkach za te pieniądze, można było zastosować jakieś bardziej ambitne rozwiązanie kablowo - wtyczkowe. A skoro Beyerdynamic argumentuje zastosowanie takiego kabla tym, że i tak ludzie go sami wymienią, to trzeba było zostawić gniazda. Trzeba również wspomnieć, że T5p wyposażone są w przedłużacz firmy Klotz.
Standardowo T70 i T70p wyposażone są w pady welurowe, a T5p w skórzane pady doskonałej wręcz jakości. Jak na ironię, założenie padów od T5p do T70p spowodowała, że te drugie zaczęły grać dokładnie tak jak tego można oczekiwać, ale o tym też napiszę akapicie poświęconemu dźwiękowi. Mam wrażenie, że dział R&D miał tego dnia jakieś grubsze urodziny/imieniny i po prostu komuś się porypało przy kompletowaniu zestawów. Pady na szczęście są wymienne, więc sytuację da się uratować.
Jak już wspomniałem na wstępie, T5p mają przetwornik odchylony od płaszczyzny głowy i ustawiony delikatnie pod kątem lekko z przodu ucha, tak, że cały dźwięk trafia, lub ma trafiać w małżowinę od przodu, potęgując efekt odsłuchu kolumnowego, lub nawet naturalnego. Świetny pomysł, tylko wg mnie kompletnie nie zgrany z producentami muzycznymi. Mam wrażenie, że oni nie wiedzą o istnieniu takich słuchawek i z uporem wydają coraz więcej materiału przygotowanego specjalnie pod odsłuch na słuchawkach tradycyjnie dających w ucho.
Odsłuchy przeprowadziłem (z)używając: AK120, iPhone 4S + iBasso T5, FCL + SabreDAC ES9018, Black Pearl + SabreDAC ES9018. Pliki rzadkie i gęste, głównie flaki...A może tylko flaki. Jako trasport posłużył mi też mój nowo przerobiony Pionek DV-310, który wrażenia dźwiękowe wyciągnął na jeszcze wyższy poziom :)
T70p
To słuchawki o impedancji 32Ohm, co sugeruje przeznaczenie portable (jakby literka p w nazwie była mało sugestywna). Do tego wysoka skuteczność powoduje, że grają dosłownie ze wszystkiego. Niestety ze wszystkiego tak samo. Welurowe pady, w rozwiązaniach portable nie pozwalają się skupić na muzyce. W tym wypadku jeszcze mocno odchudzonej. Wymiana padów na skóry od T5p spowodowała odwrócenie sytuacji o 180 stopni, żeby nie powiedzieć 360 :P. Wartości podane w nawiasie to pady welurowe.
Bas:1(-2)
Słuchawki mają naprawdę mocną podstawę basową. Przed zmianą padów, o ile w naszym otoczeniu jest dosyć cicho, da się to wyłapać. Bas świetny, wielofakturowy, bardzo przypominający dobre armatury z charakteru. Potrafi zejść naprawdę nisko. Jest przy tym precyzyjny i szybki. Czasami troszkę za szybki. W padach od HM5 momentami było go zbyt wiele. Tutaj najlepszy efekt dały pady od T5p
MidBas:0(-1)
Midbasy są świetne. Dają kopa kiedy trzeba, wypełnienie kiedy trzeba. Dobrze uzupełniają się z najniższymi częstotliwościami. Nic nie dudni ani nie buczy. Żadnych przesterów. Znowu typowo armaturowa charakterystyka
Średnie:0
Średnica w odpowiedniej ilości, jest jednak trochę zbyt precyzyjna i zbyt szczegółowa. Wokale przez to tracą swoją magię.
Sybilanty:1(0,7)
Chyba najsłabsza strona tych słuchawek. W padach welurowych jest na granicy, górnej, ilości sybilantów. Cały czas mamy wrażenie, że zaraz zacznie dziać się coś niedobrego. W padach skórzanych tak granica zostaje przekroczona nieznacznie. W padach od HM5 to jedne z najbardziej sypiących górą słuchawek jakie znam. Tutaj pomaga gęsty płatek kosmetyczny położony na przetworniku dokładnie na wysokości otworu wlotowego do ucha. Wtedy sybilanty schodzą do poziomu padów od T5p.
Wysokie:1
Z jednej strony jest ich więcej niż trzeba, ale z drugiej mamy ochotę, żeby było ich więcej. Są po prostu świetne. Niezależnie od zastosowanych padów oddają niesamowitą ilość szczegółów z nagrania. Oszczędzając nam przy tym nieprzyjemnych ciosów. Brawo !
Scena 5(6)
W welurach scena trochę głębsza, w obydwu jednak T70p grają raczej szerokością. Niestety jest to szerokość spod maski. Ale nie jest też jakoś specjalnie tragiczna. Ot nic wybitnego i specjalnie tragicznego. Typowy średniak
Izolacja 8(4)
W padach skórzanych to prawie lider w tej kategorii. Grube obudowy bronią i nas i stojących obok przed niechcianymi dźwiękami. W welurach jakbyśmy się w półotwarte słuchawki wyposażyli...
T70
Słuchawki bliźniacze do T70p, tyle, że wyposażone w przetwornik 250Ohm. Dzięki temu mamy słuchawki prawie idealne (chociaż dla mnie póki co idealne), wady T70p zostały zlikwidowane, zalety wyciągnięte na wyższy poziom. W tych słuchawkach najlepiej sprawdziły się pady od HM5.
Bas:-1(-2)
Bas w welurach bliźniaczy do tego w T70p, w padach od HM5 mogłoby być minimalnie więcej. Nie ma falowania nogawek przy każdej możliwej okazji, ale tam gdzie trzeba zagęszczenie atmosfery jest aż fizycznie namacalne. Znowu mocno armaturowy charakter, ale tym razem, wszystko jest delikatnie gładsze.
MidBas:-1(-2)
MidBasy lekko wycofane, jest ich mniej niż w T70p. Daje to wrażenie otwartości i jasności dźwięku. Dają jednak kopa kiedy trzeba, i wypełnienie kiedy go naprawdę trzeba. Armaturowa charakterystyka - znaczy mam deżawu...Ale ja lubię takie zjawiska.
Średnie:0
Tutaj ilość jak trzeba. Ale wygładzenie spowodowane wyższą impedancją nie powoduje zwyrodnień. Równie dobrze brzmi dziecięcy głos Majkela syna Jacka, jak i niski gulgot Louisa Armstronga. Ba z przyjenością wróciłem do niesłuchanych od lat Mili Vanili. Wszystkie instrumenty zabrzmiały mi tak jak powinny. No i wokale kobiece. Tutaj trzeba usłyszeć wokal Loreeny lub Enyi (mam nadzieję, że prawidłowo odmieniłem :P).
Sybilanty:1(0)
Kolejna mocna różnica wobec T70p. Nie ma problemów na padach od HM5. Nic nie trzeba filtrować. Wygładzenie dźwięku jest na takim poziomie, że już nic nie kłuje i nie boli. Nadal jest bardzo jasno i analitycznie. Ale podane jest to w sposób daleki od męczącego.
Wysokie:0
Jest ich mniej niż w T70p, mniejsza jest też rozdzielczość. Ale też nie tak całkiem. Mamy wrażenie, jakbyśmy oglądali bardzo ostry i kontrastowy obraz(T70p) z włączonym anty aliasingiem(T70), brak ostrych kantów i nagłych skoków. Zupełnie jakby tutaj był jakiś kompresor pilnujący naszego słuchu.
Scena 5(6) i Izolacja 8(4)
Tutaj sprawa wygląda analogicznie jak w T70p
T5p
Po takich rewelacjach w T70 byłem przygotowany na niesamowitą ucztę w T5p. W tych słuchawkach występuje specjalny rowek w który należy zamocować pady. Dlatego nie bawiłem się w szczegółowe porówananie brzmienia skóry i weluru
Bas:-2
Jeśli w T70 bas jest lekko wycofany, to tutaj nadaje z drugiego pokoju. Nie tworzy nic. bo go po prostu nie ma. Nawet jeśli oczekujemy, że wydarzy się coś co znamy i mózg nam podpowiada, że to właśnie teraz będą spektakularne grzmoty, nic się nie dzieje. Ja się czułem jak dziecko któremu ktoś zabrał lizaczka.
MidBas:-1
Tutaj jest już lepiej. Midbas podobny w jakości i ilości do tego z T70. Mamy ogólnie nodosyt, ale już jak ma wejść to robi to iście spektakularnie, mocno i z odpowiedniemi wypełnieniem. Pozawala na chwilę zapomnieć o brakach na dole.
Średnie:1
Na szczęście to co się tutaj dzieje powoduje przejście do innej galaktyki odbioru średnich tonów. Sposób prezentacji dźwięków ma tutaj też niebagatelny wpływ na całościowy odbiór. Dzięki temu, że mamy wrażenie umieszczenia źródeł przed nami, wszystko odbywa się w sposób naturalny (oczywiście tam gdzie nie było kombinowane z próbami binauralnymi), nic nam nie szaleje. Ja niestety rozpocząłem zabawę odsłuchową od elektroniki i muzyki 3D. Błędnik mi się rozszalał do tego stopnia, że zrobiło mi się niedobrze. Dopiero przy kolejnym podejściu, z muzyką akustyczną i koncertową, z muzyką klasyczną - tam T5p pokazują moc. Nawet basu nie brakuje.
Sybilanty: 1
Tutaj mam mieszane odczucia. W muzyce ogólnie opisanej jako słuchawkowa (wszelkiego rodzaju elektronika i syntetyczne brzmienia) sybilanty chcą przepiłować mózg na dwoje. I to nie te syntetyczne, tylko te z wokali. Szczególnie z kobiecych. Heidi Happy w Stay z płyty Touch Yello była jak chiński oprawca na torturach. Nie dało się wytrzymać. Z drugiej strony sekcja smyczkowa w uwerturze Wilhelm Tell, czy skrzypce w Czterech Porach Roku nawet nie zbliżały się do granicy nieprzyjemności. A na T70p kłuło niemiłosiernie.
Wysokie:0
Tutaj ocena totalnie neutralna. Były tak naturalne i oczekiwane, że aż nie wiem co napisać. Może to, że znowu w elektronice sprawiały wrażenie ciemnych słuchawek, a w muzyce akustycznej słuchawek jasnych.
Scena 9
Ocena sceny dotyczy tylko sytuacji kiedy nie czułem się jak na karuzeli. Wtedy było naprawdę bosko. Nie dość, że szeroko, to i bardzo głęboko, z wyraźnym podziałem na plany. Do tego źródła pozorne jak kreślone na obrazku. Po zamknięciu powiek było magicznie.
Izolacja 7
Trochę słabiej niż na T70 z padami od HM5, ale dalej wzorowo.
Podsumowując -
T70p to bardzo fajna alternatywa dla szukających bardzo skutecznych słuchawek przenośnych. Warunek aby nam się z nimi życie układało, to modyfikacja padów, i jeśli wybierzemy tańszą wersję (pady od HM5), zastosowanie odpowiednio gęstych płatków kosmetycznych.
T70 świetne allroundery. Słuchawki doskonałe do wszystkiego, w niczym wybitne. Ale też bez specjalnie słabych punktów. Warto zatroszczyć się o zmianę padów. Ja wybrałem pady od HM5 i był to strzał w 10tkę. Spodobały mi się do tego stopnia, że postanowiłem, że to właśnie one zastąpią D7100
T5p typowo wąsko wyspecjalizowane słuchawki. Wprawdzie najdrożdze z całej trójki, ale z najwęższa specjalizacją. 32Ohm impedancji i literka p w nazwie pozwala sądzić, że powstały z myślą o zastosowaniach mobilnych, jednak sposób prezentacji powoduje, że będą ich raczej słuchali ludzie o ściśle określonym guście muzycznym. Czyli idealny partner dla naszego AK120 :) w podróży.
Na zakończenie dziękuję firmom audiomagic.pl i mp3store.pl za udostępnienie słuchawek do recenzji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz