poniedziałek, 21 lipca 2014

Astell&Kern AK120 MK2 - czy faktycznie jest lepszy od AK120?


Mój supergrajek wszech czasów, AK120, doczekał się następcy, o przewrotnej nazwie AK120 II. Zaiste przepowiednie ludu błądziły w dziwnych rejonach przepowiadając sprzęt miliony o kolejnych numerach. Po AK240 miał nastąpić AK480, a po nim wielki przełom miał uczynić AK 960.Wszystkie kolejne miały być oczywiście przełomowe głownie od strony finansowej. A tu psikus, wracamy do starych nazw i dodajemy im kolejne marki (Mark II w tym wypadku). No dobra, czy to jednak nie jest kolejny skok na kasę jeleni, zwanych potocznie audiofilami (Audiophilus Jelenius Rogatus), tak tłumnie ustawiających się w kolejce po najnowszego super DAPa? Wszakże marka AK do najtańszych nie należy. 


AK120, wzorem całej rodziny AK, obudowę ma ze szczotkowanego amelinum, tutaj w kolorze srebrnym (podobno amelinum rozpoznaje się po tym, że się nie maluje...). Wykonanie urządzenia to ekstraklasa. Dość ciężki DAP w ręce sprawia  wrażenie sprzętu nader porządnego i solidnego. Do tego elegancja i poczucie luksusu. Niestety w moim odczuciu, AK120 (ten pierwszy, na Wolfsonie), jest dużo ładniejszy. Ma bardziej proporcjonalny wygląd, MK2 wygląda jakby ktoś go odwrócił do góry nogami, ewentualnie pomylił się przy montażu ekranu. Nie ukrywajmy, jest brzydki, może nie tak brzydki jak AK240 (ups, przepraszam, ekstrawagancki), ale nadal jest brzydki (znowu, przepraszam, ekstrawagancki). 


W AK120 II zrezygnowano z jednego z gniazd microSD, podwajając za to, nadal koszmarnie wolną, pamięć wewnętrzną. ZX1, który przyjmuje do swojej 128GB pamięci pliki z prędkością ok 13MB/s przy AK120/AK120II to prawdziwy sprinter (max 5,5MB/s). Kolejna różnica to 2,5mm wyjście zbalansowane. Ale, tutaj ciągle mam problem ze zrozumieniem. 2,5mm? serio? gdzie mają taki standard wtyczki zbalansowanej? W Dżabuti? W Pendżabie? Pytam GDZIE??? Bo nie dość, że małe, to super delikatne, ciężko dostępne. Nawet fapple nie miało jeszcze tak durnego pomysłu (no dobra, Lightning Phones to idiotyzm roku). 


No nic, już widzę wyłamane gniazda bo ktoś podpiął pod to 7em przejściówek żeby móc usłyszeć dźwięk na zbalansowanych Audeze czy HiFiMAN. Ale pomysł nie jest nowy, był już w superekstrawaganckim DAPie dla wybranych - AK240. Ileż ja się wtedy namordowałem, żeby w kiosku znaleźć jakiś durny kabelek z 4ro polowym 2,5mm jackiem. A potem poparzone paluchy i dziwnie zlutowany kabelek, tylko, żeby móc to porównać z HM-901. Tym razem zrezygnowałem. Po pierwsze, nie mam już żadnego DAPa zbalansowanego w kolekcji, po drugie, wiem jakie są różnice i jestem w stanie wyobrazić co będzie po podpięciu słuchawek we właściwy sposób.


AK120 II, przeciwieństwie do AK120 działa już pod kontrolą androida, co daje jakieś nadzieje na objęcie go programem walki z udziwnieniami producentów sprzętu. AK120 do dzisiaj nie doczekał się Rockboxa i pewnie się już nie doczeka. W AK120 II nadzieja jest, jako, że na adroida port już jest. Ale i autorski soft od AK bazujący na adroidzie nie przypomina już koszmarków z poprzednich modeli (AK100 i AK120). Teraz mamy większy wyświetlacz, więcej informacji, wyszukiwanie utworów i klawiaturkę ekranową. Słowem źle nie jest. Da się tego używać be bólu zębów. Do ZX1 ma jeszcze kilka kroków w zakresie interface, ale wiadomo, że pełny Android lepszy od kastrowanego. Także obsługa na 4 z plusem :) W AK120 II Zrezygnowano też z funkcji SPDiF DAC, kasując wejście optyczne. W sumie zrozumiałe, jako, że nikt jeszcze nie produkuje 2,5mm wtyczek optycznych. 


Z nie znanych mi do dzisiaj powodów AK120 nie działa w trybie USB DAC jeśli posiadamy złącze USB 3.0. Nikt nie wie czemu, poprawek nie wydać. Nie i już. Na szczęście już za 2 tysie więcej AK postarało się i USB 3.0. Dac gra, i robi to, trzeba przyznać świetnie. Ale maksymalnie w trybie 24/96. Już zapomniałem jak ten bajer jest przydatny. Super, że znów działa. Aaa zapomniałbym, DSD odtwarzane na AK120 II nie powoduje już zarżnięcia urządzenia. Po otwraciu pliki o próbkowaniu 5,6MHz AK120 II nadal dziarsko odpowiadał na naduszanie ekranu. AK120 niestety w tym czasie tylko grał, bo o naduszaniu czegokolwiek nie mogło być mowy. Oczywiście, jak się udało już zastopować utwór, urządzenie wróciło do życia.


No dobra, popaczylim(śmy), pomacalim(śmy) czas posłuchać. AK120 MK2 w stosunku do tego bez II w nazwie oparty został o 2 przetworniki CS4398, i dwa kompletnie osobne tory wzmacniacza. Czyli wreszcie mamy prawdziwe dualmono. Do tego, zupełnie jak poprzednik, pracuje w pełnej klasie A, a regulacja głośności jest czysto cyfrowa. Co to jest klasa A, nie mam teraz czasu tłumaczyć, dość, że jest to bardzo dobra rzecz dla zniekształceń i dynamiki (niskie zniekształcenia i wysoka dynamika). 


Do odsłuchów Kałacha z Pendżabu, wykorzystałem caluśki dostępny mi arsenał. I wnioski są dość ciekawe. Superkałach MK2 gra bardzo podobnie do poprzednika. Na szczęście nie ma tutaj aż takiego podbijania niektórych zakresów jak w AK240. AK120 jest jednak troszkę cieplejszy. 


Troszkę, tyci...Ale AK120MK2 jest znowu tyci, tyci lepszy w kreowaniu wysokich tonów i holografii. Lepiej też oddaje wszystkie efekty przestrzenne.Jest zdecydowanie głośniejszy (nie wiem czy mocniejszy też), średnio o 6 dB. Czyli jak gra? Ano gra lekko, bardzo rozdzielczo, jasno. Taki ZX1 ma tylko lepiej wypełniony dźwięk. Ale nawet wrażenie jasności i ciepła podobne. W skrócie gra póki co najlepiej z całej rzeczy słuchanych przeze mnie Astell Kernów, nieznacznie ustępując ZX1, za to potwornie go miażdżąc w kwestii mocy i możliwości napędzenia innych niż doki słuchawek.


Sprzęt do recenzji dostarczył mp3store.pl. Kupować, nie ociągać się. Bo nie będzie czego recenzować jak AK120 II nie zejdzie...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz