Hifiman to stosunkowo świeża firma, założona w roku 2006 w Nowym Jorku, przez Pana Fang
Bian. Ich słuchawkowy arsenał opiera się głównie na konstrukcjach planarnych,
mając w ofercie tylko jeden model dynamiczny, a mianowicie HE-300.
Opisywany
przeze mnie model to następca cenionego i lubianego na naszym krajowym podwórku
modelu HE5LE. Opinie na całym świecie bardzo pochlebne, olbrzymia liczba
zadowolonych właścicieli oraz bardzo solidna, metalowa konstrukcja. Wygląda to bardzo obiecująco, a jak jest w
rzeczywistości? O tym poniżej.
IN
THE BOX
Słuchawki
przychodzą do nas w bardzo ładnym pudełku średniej wielkości, zamykanym na zamek. Z zewnątrz robi to bardzo miłe
wrażenie, pudełko swoje waży, jest wykonane solidnie i estetycznie.
Niestety,
kiedy je otworzymy, uderza w nas trochę inny świat. Pudełko jest wyłożone
twardą pianką, sprawiającą wrażenie taniości, bardzo łatwo się kurzy i brudzi,
a wszystko dopełnia jakże wspaniała woń made in china.
A cóż
możemy w tym pudełeczku znaleźć? Jest tego trochę : Słuchawki, kabelek
zakończony jackiem 6.3mm (niestety, brak zbalansowanego kabla w zestawie) , 2
pary padów (welurowe oraz ze sztucznej skóry - niestety, wyjątkowo kiepskiej
jakości), najbardziej tandetny i tani woreczek jaki w życiu ze słuchawkami
widziałem, instrukcja, oczywiście w krzaczki, oraz bardzo miłe zaskoczenie,
wtyki do kabla diy - brawo, pierwszy raz
się z takim czymś spotykam, wywołały
one we mnie bardzo pozytywne emocje.
OUT OF THE BOX
Pierwsze
wrażenie - Hifimany są ciężkie, na prawdę ciężkie, z wagą ponad pół kilograma
lokują się wśród najcięższych słuchawek dostępnych na rynku. Wykonanie jest
przednie, w pełni metalowa konstrukcja, bardzo solidnie spasowana i poskładana,
bez żadnych dziwnych dźwięków czy trzasków. Opaska na headband jest wykonana ze
skóry (czy z prawdziwej to już nie jestem tego taki pewien, w każdym razie
sprawia dobre wrażenie, tutaj nie mam absolutnie żadnych obiekcji). Pady
standardowe niestety pozostawiają sporo do życzenia przy tej półce słuchawek, chociaż
te welurowe da się jeszcze wytrzymać. Ja w mojej parze zastosowałem pady od
Brainwavz hm5, przez co znacząco zyskuje wygoda oraz ogólny odbiór słuchawek.
ON THE HEAD
HE-500,
mimo swojej znacznej wagi, są wygodne, oczywiście jeżeli wymienimy pady. Są
dobrze wyważone, siedzą na głowie pewnie i mocno, docisk jest odpowiedni.
Headband leży na głowie przyjemnie, nie uciska, pady od hm5 są bardzo miękkie i
zakrywają całe ucho. Nie należy jednak zapominać o wysokiej wadze samych
słuchawek, przez co na pewno niektórzy mogą mieć problem z wysiedzeniem w nich
przez parę godzin z rzędu. U mnie całe szczęście ten problem nie występuje, nie
są one może tak wygodne jak hd800 czy beyerdynamiki, ale jest jak najbardziej w
porządku
THE
SOUND
Chciałbym zaznaczyć, że moja para hifimanów ma założone pady od hm5, które brzmienia w tym przypadku nie zmieniają, lecz korzystam również z customowego kabelka OCC od Miłosza, w torze zbalansowanym.
Do
testów użyłem:
DAC :
NAD M51, Musical Fidelity M1DAC
AMP :
Little Dot MK VI+, Musical Fidelity M1HPA
Słuchawki
: Sennheiser HD800, Hifiman HE5LE (modowane), Beyerdynamic T1
Hifiman
HE-500 to trudne do oceny słuchawki, ponieważ ciężko uzyskać na nich typowo
ambitny odsłuch, doszukując się kolejnych składowych brzmienia. Od razu powiem,
że najbardziej rzucającą się w uszy cechą tych słuchawek, jest muzykalność. Słuchawki dają olbrzymią
frajdę z odsłuchów, sprawdzą się w każdym typie muzyki, zarówno przy dobrych
jak i przy tych gorszych realizacjach.
Ale
po kolei...
Dół
jest zarysowany grubą linią, jest go w odpowiedniej ilości, w żadnym wypadku
nie dominuje nad resztą, ale jest bardzo obecny, obszerny i duży. Jest podobny do tego z Audeze, nasycony, gęsty i
masywny, a przy tym jest dobrze kontrolowany, schodzi bardzo nisko i ma świetny
impakt. Dobrze różnicuje basowe instrumenty, dając dobry wgląd w poszczególne
faktury i barwy. Jest to niewątpliwie bardzo mocny punkt, ale nie
najmocniejszy, bo tym jest...
Średnica.
Co tu dużo mówić, płaska jak stół, bez absolutnie żadnych dołków ani peaków, a
przy tej całej neutralności jest świetnie nasycona, wypełniona i intymna,
typowo ortodynamiczna. Męskie wokale mają dużo masy, gitary są nasycone i
pełne. Brzmienie średnicy jest bardzo naturalne i pełne, absolutnie nie ma
tutaj odchudzenia lub wyostrzenia, tylko analogowy, gładki i bardzo
wyrafinowany dźwięk, który buduje niezwykle muzykalny i przyjemny klimat. Na
średnicy dzieje się bardzo dużo, lecz nie jest ona taka detaliczna jak we
flagowych dynamikach. Niewątpliwie to są słuchawki do przyjemnego odsłuchu
naszej ulubionej muzyki, nie patrząc na to jak jest zrealizowana, aniżeli do monitorowania - do tego przydałoby się więcej detalu, którego aż tyle tutaj nie usłyszymy.
Całość
dopełniona jest górą, która jest łagodna i absolutnie nie kująca. Nie jest ani
jasna, ani ciemna, ma odpowiednie rozciągnięcie. Rozdzielczość jest na wysokim poziomie, nic się nie zlewa, wszystko jest dobrze kontrolowane, a separacja
jest bardzo dobra. Góra ma lekko złotą barwę, podobną do tej z T1, sprawia ona
przez to wrażenie lekko ciepłej i szlachetnej. Nie uświadczy się tutaj
latających żyletek, czy też koca, jest tak jak powinno być, jedyne czego jej
brakuje to trochę lekkości i detalu, ale to by się kłóciło z ogólnym
charakterem samych słuchawek.
Scenicznie
he-500 prezentują się dobrze, jest to granie przyzwoicie szerokie i głębokie,
chociaż tutaj na pewno nie zbliżają się nawet do hd800. Źródła pozorne są
bardzo duże, dobrze zarysowane, holografia jest bardzo dobra, a separacja na najwyższym poziomie. Ponownie,
brakuje trochę lekkości i zwiewności, ale w zamian mamy czarne tło, dobrze
poukładaną scenę oraz intymny klimat. Niewątpliwie są one bardziej przestrzenne
niż ich bezpośredni konkurent od Audeze - LCD2, z resztą, he-500 całościowo odebrałem jako połączenie Lcd2/3 i najlepszych dynamików.
Hifimany
HE-500 to świetne słuchawki, tworzące bardzo muzykalny i spójny przekaz, z dużą
dozą naturalności i bez śladu wyostrzenia albo zamulenia. Idealne nauszniki do
słuchania słabszych realizacji, bo wiele wybaczają, a ich gładkość i nasycenie
powodują częsty uśmiech na twarzy. Słuchawki jakby próbowały wykrzyczeć
"wszystko dla muzyki!", i myślę że jest to idealne określenie na to,
jak grają. Bez ściemy, bez prób bycia czymś więcej, niż typowo relaksacyjne i przyjemne w odbiorze słuchawki.
Jeżeli
szukacie słuchawek dających mnóstwo frajdy z odsłuchów, o naturalnym,
energicznym i pełnym dźwięku, które nadadzą się do każdego typu muzyki, nie
robiących tego kosztem naturalności i rozdzielczości dźwięku, to nie przychodzi
mi do głowy lepszy kandydat, niż hifiman
he-500.
Za
wypożyczenie słuchawek gorąco dziękuje Comptonowi, a za
zakup mojej pary dziękuje Kuropowi z wrocławskiego oddziału mp3store.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz