sobota, 12 grudnia 2015

Questyle QP1R - Stylowa wyprawa po DAP

Czas jakiś temu przeczytałem, że HiFiMAN to firma amerykańska. Pomyślałem sobie wtedy, że właśnie mamy początek wysypu "farbowanych lisów". Teraz firmy z całego świata zakładają sobie biura lub magazyny w krajach słynących z jakiegoś wyrobu, lub po prostu z jakości wyrobów i od razu mają lepsze wejście na rynek. No bo przecież Fang Bian to rdzenny Amerykanin, zapewne z plemienia Komanczów. I nawet trąbienie o tym, jak bardzo amerykańskie produkty się robi nie pomogło HiFiMAN'owi. Jakość ich produktów nadal pozostaje typowo chińska. Ale na rynku od pewnego czasu działa inna firma, której korzenie głęboko są ulokowane w kraju środka, a mimo to kojarzy się ludziom głównie z produktami amerykańskimi. I tą firmą jest właśnie Questyle, którego pierwszy DAP wszedł niedawno na rynek. Model QP1R został przez wielu od razu ogłoszony rewelacją i "flagship killerem" kategorii DAPów. Mnie, choć na tą informację zaczęła doskwierać czkawka, mocno zainteresował kolejny gracz, w światku w którym zaczyna się robić ciasno.


QP1R Słuchałem po raz pierwszy na Audio Show. Przyznam, że wtedy również się nim dopiero zainteresowałem. Od czasu kiedy w moim domu zagościł Colofly C4 straciłem kompletnie zainteresowanie DAPami, które kosztują 2 razy więcej niż są warte i a warte są 2 raz więcej niż warte by były, gdyby rozsądek kupujących był minimum 2 razy większy. W skrócie, straciłem zainteresowanie DAPami które są przewartościowane. Jednak Questyle zwrócił moją uwagę tym, że kompletnie nie starał się jej zwrócić. Serio. DAP o bardzo skromnym (złe słowo, ale lepszego nie mamy), eleganckim projekcie, solidnie wykonany. Słowem bardzo ładny. I bardzo elegancki. Taki DAP faktycznie pasuje do eleganckiego zegarka, ładnego garnituru, jest jak element dobrej męskiej biżuterii. Trochę z zazdrością patrzę teraz na mojego TEAC'a, który wygląda jak sprzęt robiony dla wojska.
W tym momencie należy szybciutko napisać o największej (i jedynej póki co wadzie) QP1R. A mianowicie o kółku nawigacyjnym. W moim egzemplarzu jest ono albo popsute i wymaga naprawy, albo faktycznie jest to koncertowo zburaczony element tego DAPa. Na zdjęciu wyraźnie widać, że odstaje on (ten kółek) od przycisku, służącego do przyciskania. Sam kółek do przyciskania raczej nie służy, ale ma wyczuwalny skok przy przyciskaniu, co powoduje, że nie da się z niego korzystać inaczej jak oburącz, symetrycznie przyciskając go do obudowy. Samo kółko ma przy tym potworne luzy i właśnie to pozwala mi sądzić, że jest to usterka. W innym wypadku, to była by wpadka na miarę produkowania Polonezów przez Mercedesa.
Soft Questyle'a przypomina mi do złudzenia ten zainstalowany w FIIO X5. I po dobraniu się do niego wyszło, że to ten sam system :) Sam Questyle produkowany jest w tych samych fabrykach co FIIO, co pozwala nam wyciągnąć kolejny wniosek. Tak dobrze myślisz drogi czytelniku - Rock jest Illuminati !!. Aaa no i to, że w fabrykach Foxconna produkują jeszcze FAPPLE. Znaczy, że wystarczy mieć dobry pomysł, a Foxconn już to wyprodukuje.
Sam soft jest równie przyjazny co w FIIO, mamy dokładnie ten sam zestaw przycisków, o tej samej funkcji. Dlatego obsługa urządzenia wydaje się być wyjątkowo intuicyjna i ja nie miałem z nią najmniejszych problemów. Samo urządzenie działa bardzo szybko, nie ma żadnych lagów czy przycięć, biblioteka skanowana jest bardzo szybko. Tradycją jest już, że dobre DAPy z komputerem łączą się po USB zahaczając po drodze o kraj macierzysty. Transfer przez port USB dochodził do powalających 4,5MB/s. W 21 wieku można by oczekiwać ciut więcej. Ale widać Foxconn ma jeszcze sporo tych wolnych pamięci na stanie i gdzieś je musi poupychać. W ogóle przez cały czas testów nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że trzymam w rękach FIIO X5v3 w rękach. Nawet ekran był ten sam co X5v2.
Wewnątrz QP1R mamy świetny DAC Cirrus Logic CS4398, dający nam dostęp do obsługi trybów PCM i DSD. Zgodnie z ogólnie panującą modą u chińskich producentów, mamy pełną pornografię w materiałach marketingowych (po co ukrywać i tak ktoś to zaraz skopiuje, a tak przynajmniej udowodnimy, że byliśmy pierwsi), dzięki temu wiemy, że wprawdzie jest to kontrukcja w pełni dyskretna, pracująca w klasie A, bez żadnych opampów na pokładzie, ale jednak OP2756 na zdjęciach jest. Znaczy wiecie - zupełnie jak z naszymi politykami (lub politykami w ogóle), wprawdzie są, ale służą do czegoś innego niż normalne opampy. Szukając dalej dowiemy się, że kondensatory to specjalistyczne modele dla audio od Nichicona, a cewki zasilające są od niemieckiego Würth'a, tego samego co sprzedaje chemię do serwisów samochodowych :)Nie no sam Würth ma jeszcze wydział produkujący elektronikę, i to całkiem niezłej (bo niemieckiej) jakości. Całość uzupełniają 2 gniazda microSD (znowu identyczny układ jak w X5). Zastanawia mnie tylko, jaki szaleniec wyfrezował wnękę na gniazdo microUSB. Praktycznie żądna uniwersalna wtyczka mi nie pasuje. Drugie dziwactwo to potencjometr. Kręcąc nim w lewo pogłaśniamy, ale na ekranie paski przyrastają w prawo. Kręcąc w prawo ściszamy, chociaż paski uciekają w lewo. Po co to robić takie idiotyzmy? Nie rozumiem...Aaa i nie rozumiem braku USB DAC. Ale widać nie był potrzebny. 
No dobra, popaczylim, pocmokalim, czas na słuchanie. 

QP1R vs Vsonic GR07
Pierwsze co się rzuca w uszy, to dość mocno wycofana góra, a zaraz potem wycofany dół. Scenicznie dzięki temu słuchawki są trochę wykastrowane. Braki w górze i dole Questyle nadrabia fenomenalną rozdzielczością i właściwą ciepłotą przekazu. Po prostu bas nie imponuje, za to towarzyszy fenomenalnej średnicy. A góra jest bardzo wyraźna, tyle, że drugoplanowa. TEAC w tym połączeniu ma i lepszy bas, i jaśniejszy charakter przekazu. Ma też sporo rozleglejszą scenę, chociaż QP1R imponuje pogłosowością i echem (które daje wrażenie fizyczne wrażenie odsłuchów w pomieszczeniu). 

QP1R vs Etymotic ER4
W wersji 6 Ohm było pięknie basowo, ale średnio jeśli chodzi o górę. Założenie adaptera 47 Ohm ścięło trochę najniższe częstotliwości ale mocno uwypukliło górę. Niestety zasadą jest, że jest coś nie radzi sobie z ER4 w wersji 6Ohm to znaczy, że ma impedancję wyjścia powyżej 1 Ohm. I tutaj mam wrażenie jest podobnie. Zmulenie góry dobitnie o tym świadczy. Na TEAC, tak dla przypomnienia, nie ma żadnej różnicy poza głośnością, pomiędzy wersją 6 Ohm a 53 Ohm. Ciekawe za to jest to, że na Questyle scena jest dość głęboka, za to nie przypomina tej super szerokiej sceny typowej dla Etymotic.

QP1R vs 1964ears V8
Ilość góry jest prawie identyczna jak w przypadku TEAC. Za to TEAC nie serwuje nam basu a podmuchy wywołane wybuchem bomby. Questyle jest zdecydowanie bardziej zachowawczy. Gra równie głęboko co z innymi słuchawkami. Zaczarowała mnie za to średnica. W połączeniu z TEAC mam wrażenie zbytniej analitycznośći na średnich tonach. W Questyle jest ciepło i gęsto (ale nie za ciepło i nie za gęsto), sporo mięcha i energii. Te 5% więcej niż w TEAC a zrobiło mi kolosalną różnicę. 

QP1R vs ATH-A700x
Dzięki sporemu osłodzeniu średnicy Audiotechnici uciekły z kategorii analitycznych słuchawek. Subbasu i basu jest we właściwych proporcjach z innymi pasmami, szczególnie góra, dzięki swojej rozdzielczości i jakości, niby nie będąc dominującym pasmem, zwraca największą uwagę. Kontrastowość jest w delikatnej sprzeczności z muzykalnością przekazu. Tu jednak jest to idealnie wyważone. Zastanawia mnie też mocniejsze dociążenie lewego kanału, którego w połączeniu z TEAC nie ma. Daje to efekt jakby coś było uszkodzone. 
Podsumowując, Questyle QP1R to porządny kawałek sprzętu. Ma oczywiście swoje idiotyzmy, jak każdy sprzęt, ale ma też dobre i sprawdzone rozwiązania. No i przede wszystkim reprezentuje najwyższą półkę grajków przenośnych. Oczywiście pod względem jakości dźwięku, na szczęście nie dzięki cenie. Całościowo określił bym je jako lekko przyciemnione, mocno średnicowe granie z dobrą dynamiką i sporą głębią sceny. Niedostatków w subbasie nie słychać, chyba, że się porówna go z czymś co jest w tym zakresie mocniejsze. Sam odtwarzacz ma spory zapas mocy i głośności, chociaż bardzo trudne słuchawki (szczególnie te o b. niskiej impedancji) będą mu sprawiały kłopot. Jako ciekawostkę dodam, że świetnie zgrywa się ze słuchawkami strojonymi pod A&K i przez A&K. Jakby ktoś chciał iriverowi udowodnić, że da się zrobić lepsze połączenie niż to co dostajemy łącząc AK z AK. Połączony z AK T1p zrobił na mnie takie wrażenie jak AK320. Ale o tym napiszę w recenzji AK320 i AK T1p.

Sprzęt dostarczył mp3store.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz