piątek, 4 grudnia 2015

FIIO X7

Tak, stało się, FIIO wzorem A&K wypuściło na rynek nad-flagowca. Nad-flagowca, bowiem rolę takowego pełnił przez jakiś czas FIIO X5, ale z nastaniem X5 II stało się jasne, że detronizacja odbędzie się szybciej niż później. No ale czym, oczywiście poza brzmieniem, FIIO mogłoby uzasadnić powstanie uber-FIIO? Rozpoczęła się więc dyskusja na Head-Fi, czego wymagaliby użytkownicy od "idealnego" playera. No i mam, nasz ideał wylądował, czas się z nim zapoznać.

No i wpizdu, i wylądował, i cały misterny plan, też wpizdu. Dokładnie tak chciałem napisać po AVS w tym roku. Miałem okazję posłuchać X7 przez czas jakiś i nie wyrył w mej duszy chęci zanabycia. Znaczy wyrył inną potrzebę, ale do toalety było daleko, więc tylko zmieniłem otoczenie. Tiaa. Samsung S6 grał minimum tak samo, jeśli nie lepiej. A skoro telefon z funkcją dzwonienia, jest lepszy od telefonu bez tej funkcji w kwestii odtwarzania muzyki, to po cholere mi ten wybrakowany? Ale na szczęście dla mnie, dla Was i przyszłych pokoleń, dostałem go w łapska na dłużej trochę niż na 5 minut. Pierwsze co się rzuca o oczy, to, że to FIIO to takie trochę AK120 MKIIa mniej FIIO. Opakowanie czarne jak sutanna wikarego, obudowa z mocno szczotkowanego amelinum, wielgaśny ekran, kupa guzików po bokach, gniazdo MicroSD i standardowe dziurki do słuchawek, LO i ładowania. Jest też X7 ciężki. Oczywiście TEAC jest cięższy, ale niewiele. Od TEAC'a różni się zewnętrznie X7 jeszcze tym, że spokojnie można go nosić w kieszeni spodni i nie wywala centymetrowych dziur w kieszeni koszuli, bo za zaokrąglone rogi, a nie "rogi" jak P90. Jako system w X7 został wykorzystany Android 4.4.4 i chociaż na rynek wkracza już robocik 6, to takie tuzy jak Sony mają na pokładzie ZX1 i ZX2 Andka 4.1. Szkoda tylko, że FIIO ogoliło androida ze wszystkiego, i pozostawiło jedynie możliwość odpalenia swojego playera. Żeby android zaczął przypominać androida trzeba mozolnie zacząć instalować wszystko co jest nam potrzebne. Ja ograniczyłem się do TIDAL'a.
Ciekawostką są wymienne moduły wzmacniacza. Wprawdzie X7 dojechał z modułem deykowanym słuchawkom IEM, ale zapowiadane są już moduły: zbalansowany, high-power standard (który nie wiedzieć czeniu nie występuje w standardzie). Wymiana jest bajecznie prosta i wymaga od nas umiejętności odkręcenia 2ch torxów bez konieczności wzywania pogotowia i straży pożarnej. Ale dla mnie największa gratka to Sabre. Tak, dokładnie ten sam Sabre co w innych niestacjonarnych grajkach, w tym i w HM-901, który również miał wymienne karty. Tam wprawdzie były aż 2 kości, ale nie posłużyło się to w żaden sposób jakości dźwięku, za to dubeltowo mordowało baterię. Tutaj mamy jednego ES9018, i to wcale nie jest zły pomysł, czy dowód na oszczędność. Sabre to kość dość trudna w aplikacji (głównie ze względu na zasilanie) i użycie jednej ogranicza problemy z którymi boryka się konstruktor, a wcale nie ogranicza samej konstrukcji. Słyszałem już Sabre w wielu aplikacjach(a wielu z tych wielu nie chciałbym nigdy usłyszeć) więc wiem co DAC potrafi. FIIO X7 jest więc urządzeniem o wyjątkowej konfiguracji. Z 1GB ram na pokładzie, 32 GB przestrzeni dyskowej, Androidem i Sabre, wyposażony w WiFi i BT robi wrażenie. Na papierze oczywiście. Jak każdy sprzęt. Tyle, że do tej pory FIIO robiło też na mnie wrażenie i poza papierem, broniąc się przede wszystkim jakością dźwięku. 
X7 potrafi odtwarzać DSD, co patrząc na specyfikację, dziwnym nie jest (dziwne jest, że M-DAC nie potrafi, a potobno taki dorosły). Łyka też PCM aż do 32bit i 384kHz. Cały Sabre. Znaczy dużo więcej niż potrafi Samsung S6. I cała masa innych grajków. Oczywiście na papierze. Ja do odsłuchów FIIO wykorzystałem mało mobilne Beyerdynamic T1.2, Audiotechnica ATX-A700X, i już całkiem mobile GR07, Harmony8 i 1964ears V8, Etymotic ER4 (6Ohm) jako najwredniesze co mam. I pierwsza informacja - X7 kompletnie nie radzi sobie z tak niską impedancją słuchawek, dźwięk był pusty, bez energii, za to głuchy i plastikowy. Na szczęście podniesienie rezystancji słuchawek o kolejne 47Ohm załatwiło sprawę i zaczeło grać. Ale po kolei:

X7 vs Beyerdynamic T1.2 
Pamiętając, że w urzadzeniu tkwi karta IEM sprawdziłem czy i jak się to dla mnie skończy. I nie skończyło się najlepiej. Dźwięk odchudzony, dość ostry w zakresie sybilantów, wskazujący na braki w wysterowaniu. Równie pudełkowy jak w przypadku ER4 w wersji 6 Ohm. Głośno było, nie powiem, ale T1.2 nie grały jak powinne. Słabiutko...

X7 vs ATH-A700x
To są dużo skuteczniejsze i mniej wredne słuchawki. I FIIO od razu zaczęło prężyć muskuły. Dźwięk bardzo równy tonalnie, z lekkim naciskiem na chłodno-analityczny przekaz. Bas schodzi nisko, ale nie wybrzmiewa jakość specjalnie długo, ma dość mocno zarysowane kontury i kontrola nad nim jest pełna. Średnica jest dość bliska, ma się wrażenie intymności przekazu. Pomimo dość sporej głębi sceny generowanej przez Audiotechnici, X7 dość mocno ją rozciąga spłycając przekaz. Góra za to robi świetne wrażenie. Jest typowo Sabre'owa - bardzo rozdzielcza, szczegółowa. Świetnie oddane są wszelkiej maści talerze i przeszkadzajki. Zachowana jest równowaga między pasmami i dzięki temu, pomimo analitycznego charakteru przekazu mamy bardzo spójne, koherentne granie.
X7 vs GR07
No tak, GR07 są świetne. I FIIO nie próbuje im przeszkadzać. Mamy więc miękki i obfity bas, świetną górę o konturowej fakturze. Znowu dość szeroką scenę i mocno stępiony rozmach typowy dla GR07. Jakby przed nami wisiał koc pochłaniający dźwięki. I przez ten koc wszystko i wszyscy muszą grać w jednej linii z nami. Średnica jest świetna chociaż w delikatnej odległości wobec góry i dołu. Trochę zbyt intensywny jest przełom góry i średnicy. Ale naprawdę delikatnie i dopiero testery tego zakresu pokazują jakieś niedoskonałości. Całościowo zestaw gra świetnie, bardzo wyraziście z własnym charakterem, ciepło i analitycznie. Jest bardzo dobra separacja, sporo powietrza i niezła odległość między źródłami. Gdyby była jeszcze większa głębia byłoby idealnie.

X7 vs Harmony8
Diametralnie różne granie od poprzednich zestawów. Potrzeba dłuższej chwili, żeby się przyzwyczaić. Początkowo mamy wrażenie, jakby była niezgodność fazy pomiędzy słuchawkami. Ale tylko początkowo. Za chwilę okazuje się, że jest głębia w nagraniach. Coś się zaczyna dziać w kolejnych planach. Znika wprawdzie jakakolwiek ostrość (nawet na iluzoryczna granica do której GR07 się czasami zbliżały). Przekaz robi się bardzo spójny i muzykalny. Bas już nie schodzi tak nisko. I chociaż dominuje dolna średnica, a cały przekaz mocno się zagęścił, to jest on w pewien sposób naturalny dla ucha. Fenomenalna rozdzielczość Sabre daje o sobie znać i nie pozwala na utratę żadnych informacji z przekazu. Muzyka robi się w pełni relaksującym medium. Podpięcie rezystora 47Ohm zmienia nam mocno charakterystykę grania. Najniższe rejestry wychodzą z cienia i bas, a raczej subbas zyskuje na objętości. Ale zaczyna brakować głośności maksymalnej. Dojechałem do końca i było po prostu ok. Całość pozostaje bardzo spójna i muzykalna. Ale dawno nie byłem tak zadowolony z brzmienia H8. Adapter z rezystorami w tym wypadku wydaje się koniecznością.
X7 vs 1964ears V8
Od pierwszych dźwięków wiem, że to najlepsze połączenie z tym odtwarzaczem. Po prostu. Bas jest zjawiskiem fizycznym, jest prawie fala uderzeniowa w ucho, ale nie wybija się on głośnością poza resztę pasm. Średnica, a szczególnie wokale, są bardzo bliskie, prawie w głowie, cała reszta dźwięków perfekcyjnie rozchodzi się w przestrzeni we wszystkich kierunkach. Góra kryształowa, szczegółowa, bardzo rozdzielcza, pełna smaczków i akcentów. Wszystko podane na tacy, bez konieczności doszukiwania się elementów nagrania. A przy tym wszystkim całość bardzo spójna i muzykalna. Mamy więc muzykalno-analityczny przekaz, o bardzo neutralnym balansie tonalnym. Przekaz jest tak wyważony, że nawet spora głośność nie powoduje nieprzyjemności. 

X7 vs ER4S
O ile w przypadku 6 Ohm i 16 Ohm(ER4-P) nie ma o czy pisać, bo nie da się tego słuchać bez pistoleta przy skroni, o tyle ER4S pokazują co to znaczy góra i rozdzielczość. Fakt dolne rejestry istnieją i są słyszalne. Bas schodzi nawet bardzo nisko, średnica jest fenomenalna i bliska, z doskonałym oddaniem planów. Ale to co się na górze wyprawia to przechodzi ludzkie pojęcie. Ilość informacji jaka nagle do nas dociera w pierwszej chwili mocno zaskakuje, żeby za chwilę zainteresować. Etymotici mam na standardowych (zielonych) filtrach. I kompletnie nie mam ochoty nic zmieniać. Kolejne świetne zestawienie z tym odtwarzaczem. Jest to zestaw dla matematyków muzyki. Ludzi lubiących słyszeć 150% informacji z nagrania. Jeśli miałbym się do czegoś czepiać na siłę to trochę brakuje mi masy. Tutaj TEAC pokazuje jak da się okiełznać ER4, 
Dzięki temu, że miałem odtwarzacz dłużej niż 10 minut miałem czas, żeby przetestować wiele połączeń. A dzięki temu, nie wydałem krzywdzącej go opinii. Bo po przewaleniu tej ilości sprzętu muszę oddać cesarzowi co mu się należy. Urządzenie jest świetne. Trochę zaskoczyła mnie dość wysoka impedancja wyjścia wzmacniacza skierowanego do słuchawek IEM (objawy widoczne przy ER4 i Harmony8) i dźwięki towarzyszące uruchamianiu muzyki (pykanie w słuchawkach). Na szczęście urządzenie kompletnie nie szumi, długo gra na baterii (mój wynik to trochę ponad 14h przy V8), zapewnia niesamowitą funkcjonalność (streamingi i wifi), odtwarza DSD i gęste PCMy. Gra przy tym świetnie. Myślę, że klasa pozostałych flagowców, choć może nie łapie tak łatwo synergii jak C4 czy TEAC, ale jakość dźwięku jest naprawdę wysoka. No i cena. W normalnej sprzedaży jest to cena Samsunga Glaxy S6 Edge. Który jednak gra sporo gorzej, chociaż ma możliwość dzwonienia.

Sprzęt do testów przekazał mp3store.pl - Dziękuję bardzo.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz