Jak widać na powyższej rycinie, zamiast metalowego travel case, dostaliśmy tekturowy show case. Szał, ale nie ma co narzekać, niektórzy producenci sprzętu dla Audiofili nie dają nawet woreczka na słuchawki, chociaż cenę mają podobną (ot choćby Grado PS1000). Z różnic zewnętrznych, tzw. gołym okiem widzianych, mamy jeszcze jedną grubą zmianę. Przecudnej urody kabel zakończony neutrikiem zastąpiony został równie pięknym kabelkiem, ale zakończonym 2,5mm wtykiem zbalansowanym. Muszę przyznać, że śmiech pobudził całą rodzinę kiedy to zobaczyłem. Oczywiście można być mainstreamowym i tak jak inni zaproponować WYMIENNE KABLE!!! Ale można też wzorem zBayerzonego Astell i Kerna dać wymienne końcówki kabla. Taaa, to jest myśl. Dajemy kabel z hipermarkietu, zakończony eleganckim wtykiem 2,5mm i dodajemy redukcję z 2,5mm na 3,5mm, jakby ktoś chciał posługiwać tym odchodzącym do lamusa standardem. Przecież nawet Apple wie, że jack 3,5mm jest passe dając do swoich produktów słuchawki wpinane do gniazda lightning.
Nie ma co narzekać, bo odkąd pamiętam, producenci słuchawek żartują sobie z klientów, sugerując, że fabryczny kabel to jest dokładnie to czego ich słuchawki potrzebują. I tutaj Beyerdynamic przoduje niewątpliwie montując w swoich produktach jakieś badziewie z wyprzedaży w Stonkach. Przejdę zatem dalej, nie kopiąc już leżącego. Kolejne różnice, to już tylko kosmetyka - Mamy zatem sporej wielkości napis Astell&Kern na headbandzie i ładne, grawerowanego logo na kopułkach słuchawek.
Same słuchawki wykonane są naprawdę świetnie, materiały użyte do produkcji (poza kablem ofkorz), są najwyższej próby. Świetne są skórzane pady, znane już wprawdzie z wersji poprzedniej, ale nadal robiące na mnie niesamowite wrażenie. Wygoda i komfort nie zmieniły się również. Wydaje mi się jednak, że tłumienie dźwięków z zewnątrz jest lepsze niż było w T5p. Możliwe, że to zasługa innego wytłumienia wnętrza słuchawek. Więcej zmian nie zauważyłem, także nie przedłużając słuchamy i piszemy.
Jak widać powyżej, konkurencję do testu zatrudniłem srogą. Mp3store był tak miły, że dostarczył mi AK120 MK2, abym mógł ocenić jak AK T5p sprawują się w wersji zbalansowanej, ja za to zaopatrzyłem się w kabelek Forza Soundworks Hybrid Series (dzięki Jacku), do słuchawek Audeze LCD3 zakończonego 2,5mm wtykiem zbalansowanym, oraz w redukcję z 2,5mm jacka na 4pin XLR aby móc ocenić słuchawki w wersji stacjonarno-zbalansowanej. Jako matrycy dobrego dźwięku wykorzystałem Staxy SR-009 spięte z energizerem SRM-717.
Pierwsza rzecz jaka rzuca się w uszy, zaraz po założeniu T5p na głowę, to dziwny pogłos. Coś co jednoznacznie wskazuje, że słuchawki, których używamy są zamknięte. Podobne do pogłosów towarzyszących założeniu plastikowego wiadra na głowę. Na szczęście efekt ten pojawia się tylko kiedy mamy pod ręką inne słuchawki, aby móc porównać. Jeśli nie dokonujemy zmian, to jedyna niedogodność to wrażenie zakrzywienia granicy sceny. Bo ta jest, i to jest niezwykle realna oraz łatwa do określenia. Nie ma jednak postaci pomieszczenia o prostych ścianach, a właśnie ma kształt sfery. Można się tego głębokiego basowego pogłosu pozbyć w bardzo łatwy sposób. Mianowicie ścigamy na equalizerze 110 i 150 Hz o 8dB (około). I w sumie to by było na tyle jeśli chodzi o czepialstwo i wady.
AK T5p grają podobnie, a jednocześnie całkiem inaczej od protoplastów. W Beyerach zjawisko basu poniżej 70Hz nie występowało (na wykresach pojawiał się dołek na 65Hz). Wprawdzie AK też to basowych potworów nie należą, ale tutaj rolloff następuje dopiero w okolicy 45Hz i jest on raczej gładki i równomierny. Jak już wspomniałem wcześniej peak w bardzo energetycznym midbasie załatwiamy equalizerem i mamy oczy szeroko otwarte. Tak, tak. Pomimo mocnego ścięcia midbasów przekaz energetyczny tych słuchawek jest powalający. Dociążenie średnich tonów, ich wypełnienie jest świetne. Podłączenie T5p do AK120 MKII odbiera słuchawkom trochę dosadności. Całość robi się lekko matowa, a włączenie EQ przygotowanego dla tych słuchawek pogłębia ten efekt. W wersji zbalansowanej AK T5p podłączone do AK120 II grają mocno na boki, w stacjonarnym torze wszystko przesuwa się przed słuchacza generując niesamowitą głębię. Nie można jednak w żaden sposób uznać, że AK120 II nie radzi sobie z tymi słuchawkami. Powiedział bym raczej, że ustawienia EQ proponowane przez inżynierów AK nie są dla mnie. Po wprowadzeniu własnych korekt przyznaję, że mógłbym żyć z tym zestawem.
No dobra, a co z górą? Pamiętam przecież jak niemiłosiernie cięły Bayery. Należą one do tych jasnych i zimnych słuchawek, ze sporą ilością midbasu i ciętymi sybilantami. W AK T5p sybilanty udało się prawie całkiem wyeliminować. Niestety kosztem góry, która zaczyna się za nimi. Warto więc znowu pobawić się EQ i 5 do 7kHz zdjąć o 3dB a zakres od 10 kHz podbić o 2dB. Jak więc widzicie, nie jest to nic strasznego i w sumie to można z tym żyć. Mnie się tak bardziej podoba, komuś może się podobać inaczej. Ważne, że te zmiany nie powodują degradacji dźwięku. Słuchawki świetnie reagują na zmiany ustawień EQ, a korekty, przynajmniej w moim przypadku są naprawdę delikatne. No może poza tym nieszczęsnym midbasem.
A jak się mają T5p do Audeze czy Staxów? Muszę przyznać, że pomimo groźnej konkurencji trzymają plac dzielnie. Największa ich zaleta to scena i jej głębia. U obydwu konkurentów, pomimo lekkiego odchylenia przetworników dzięki padom, efekt nie jest tak spektakularny. Tonalnie da się je ustawić, tak aby nie odstawały. Ale charakter pozostaje. I to ten lekko ciepły, mocno energetyczny i niesamowicie dynamiczny charakter nowych słuchawek AK mi się najbardziej podoba. Z ciekawości bardziej niż z konieczności, podłączyłem T5p do iPoda Shuffle 4G. No coż, tego to już musicie sami posłuchać. I przypomnę, że iPod nie ma możliwości jakiegokolwiek wpływu na dźwięk.
Czy nowe słuchawki powstałe w kooperacji niemieckiego i koreańskiego giganta to przełom na rynku? Nie wydaje mi się. Przełomowa pozostaje cena, dość typowa dla produktów Astell & Kern, ale czy firma miała rację wyceniając je tak wysoko, to zweryfikuje rynek. Ja spędziłem z tymi słuchawkami kilka naprawdę ciekawych dni i muszę przyznać, że ciężko będzie się z nimi rozstać. Ak120 MK2 jako uzupełnienie zestawu to przede wszystkim gratka dla miłośników kompletowania zestawów w ramach jednego producenta. Sam DAP jest bardzo uniwersalnym urządzeniem i nie powoduje przykrych doświadczeń z innymi słuchawkami. LCD3 pomimo małych rozmiarów napędził prawidłowo. Z drugiej strony T5p grają z nim bardzo dobrze. A to, że najlepiej w wersji stacjonarnej, to już chyba nie powinno dziwić. Tworzą razem zestaw raczej ciepły, z niezłą rozdzielczością, ale bez przesadnej jasności, nawet ciemny momentami. Za to dzięki wbudowanemu EQ w AK120 II całkiem uniwersalny. Żaden gatunek muzyczny nie był zbyt trudny do odtworzenia.
Za wypożyczenie sprzętu Astell & Kern dziękuję firmie mp3store.pl, za kabelek koledze Jackowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz