poniedziałek, 2 grudnia 2013

Earsonics SM64 - Audiofile na start.


Hejo, hej.
Dzisiaj będzie audiofilsko. A wszystko za sprawą francuskiej firmy Earsonics, która słuchawki SM64 umieściła w dziale "audiophile" u siebie na stronie. Zupełnie nie rozumiem dlaczego, ale o tym oczywiście później.




Jak pewnie niektórzy z Was wiedzą byłem kiedyś szczęśliwym posiadaczem słuchawek Westone 4R. Są to słuchawki 4ro przetwornikowe, w przeciwieństwie do SM64, które mają 3 przetworniki. Ale już zupełnie nie przeciwnie, obudowa jednych i drugich, wygląda jakby była zaprojektowana przez tą samą osobę. A jeśli nawet nie, to już na pewno wycięta z tej samej wycinanki. Kształt ma prawie identyczny (oczywiście są różnice wizualne, ale niewielkie). Ale czemu wspominam o Westone? A jakoś tak, zupełnie bez powodu...




Wyposażenie
Żeby na początku było miło, to należy rozpocząć recenzję od najmniej kontrowersyjnej części, czy od opisu słowno-muzycznego zestawu, który do mnie trafił. Spiesząc zaspokoić Wasze pragnienia poznawcze, w zestawie mamy słuchawki, tipsy i futerał. Dosyć nowatorskie podejście, przyznacie? Szczególnie jak na fancuski wyrób, ponieważ jest wszystko co być powinno...Nie ma nic szalonego, ani pokręconego. Wygląd standardowy, zestaw kompletny. Zło się jednak czai za rogiem. Coś musi być nie tak, inaczej Francuzi stracą swoją renomę. Przeczuwając najgorsze przechodzę do następnego punktu





Komfort i użytkownie
Ha ! Demoniczny doktor zło objawił się szybko i precyzyjnie jak skalpel urżnął moje marzenia o idealnych słuchawkach. Już teraz wiecie, dlaczego wspomniałem o Westonach. Z tych słuchawek zrezygnowałem z powodu komfortu, a raczej z powodu braku komfortu. Mianowicie, przy całej genialnej konstrukcji Westone zapomniało, że im dłuższa tulejka tym większy zakres możliwych tipsów do wykorzystania. No i ja miałem z tipsami ogromny problem, traciłem seala zaraz po aplikacji, przy najmniejszym ruchu. Pomimo mojej wielkiej miłości do tych słuchawek, dużo wygodniejsze (!) okazały Etymotic. Tak, skoro Ety są w jakimś aspekcie wygodniejsze, to świat się kończy. A w SM64 tulejka jest jeszcze krótsza, minimalnie, ale jednak. Do tego biflange, które są w zestawie to chyba T200, więc bez kleju nie podchodź.  Za każdym razem zostawały w uchu. Na szczęście miałem jeszcze swoje Shure Olives, z czasów kiedy mordowałem się z Westonami, więc sięgnąłem po nie w akcie desperacji. A jak wielka to desperacja, niech odpowie fakt, że to wersja L tych pianek (ponad 1cm średnicy). No i na szczęście udało się złapać seal. Do pierwszego kłapnięcia żuchwą wprawdzie, ale jednak się udało. Bitwa wprawdzie wygrana, ale wojna trwa. 1:0 dla mnie, recenzja będzie...




Granie i brzmienie
O Earsonicsach słyszałem już sporo, raz nawet prawie kupiłem wersję SM2v2 od kol. Pasiastego. Ale wtedy naszło mnie na Westone, no i znowu Earsonics zostało gdzieś z boku. Dzisiaj jednak je już mam (nie moje, ale na dłużej) i słucham. I właśnie się zastanawiam, czy nie jest przypadkiem tak jak ze smakiem, że co jakiś czas gust nam się zmienia. Kiedyś mogłem jeść wszystko (poza wspomnianą już kilka razy zupą cebulową), teraz do zestawu rzeczy niejadalnych dołączył krem z dyni (eee fuj...), Kiedyś pochłaniałem kilo jabłek dziennie, aż dorobiłem się pseudonimu "japkojad", dzisiaj okazjonalnie jedno, raz na jakiś czas. No a z dźwiękiem? Od dawna preferuję analityczne, wręcz chłodne granie. ma być szeroko, umiarkowanie głęboko i koniecznie szczegółowo. A tutaj dostaję coraz to kolejne słuchawki, w których jest dokładnie odwrotnie niż lubię, i nie dostaję z tego powodu drgawek. Co więcej, słucham tego z przyjemnością, nie mniejszą niż swoich ulubionych zestawów.




Zacznę od najsłabszego elementu w brzmieniu Earsonicsów. A mianowicie wysokich tonów. Konstruktorzy w Earsonics, mają chyba jakieś uczulenie na sybilanty, bo przy 5kHz jest dołek, a raczej Rów Mariański. -25dB !!! Kto na to wpadł? Aaa zapomniałem, Francuzi. To naprawdę wiele tłumaczy. Kto widział sposób zamontowania radia w Citroenie CX zrozumie, a kto nie rozumie, niech się dokładnie przyjrzy. Daje to efekt iście karykaturalny, tak dobrze ukrytych sybilantów jeszcze nie słuchałem. Dzięki temu mamy wrażenie cyfryzacji wysokich tonów, hihatów po prostu nie ma, a talerze grają trochę bez wyrazu. SRSLY, jak można było taki numer popełnić. Na szczęście wystarczy dać +10dB dokładnie w punkcie 5kHz i robi się fajnie. Za to po raz pierwszy w utworach Blank&Jones'a usłyszałem igły upadające za sceną. Tylu superwysokich wysokich, to nie wyłapałem na żadnych innych słuchawkach. Na blogu http://rinchoi.blogspot.com znalazłem pełne pomiary. Dla pobudzenia wyobraźni wkleję tylko jeden:




No ale skoro najgorsze mamy już za sobą, to teraz może być już tylko lepiej. I jest, dużo lepiej. Średnie tony to majstersztyk. Serio, wielowymiarowość, mnogość faktur i wypełnień. Rarytasik. Nie zauważyłem wycofania względem wysokich (raczej odwrotnie), za to przy ilości basu, może się wydawać, że są trochę cofnięte. No i właśnie o te basy chodzi. Od pierwszych taktów wiemy, że będzie ich dużo, i że będą schodzić nisko. I faktycznie tak jest. Jednak są dosyć jednostajne. Ot są, ale jakoś bez specjalnego polotu. Chociaż faktycznie braku kontroli zarzucić im nie można. Kontrola jest wręcz fenomenalna. Nie zalewają nic, czasami potrafią być efekciarskie. Jednak po Denonach AH-D7100 nic już nie będzie w tej kwestii takie jak przed przygodą z Denonami. 

Scena w tych słuchawkach to jest coś na co warto zwrócić uwagę, tuż po separacji. Wszystko ma swoje miejsce, źródła pozorne są świetnie rozróżnialne, plany ładnie poukładane.

Podsumowanie 
No tak, jak na francuski produkt przystało, mamy mocne wahania formy. Z jednej strony świetny, kompleksowy przekaz muzyczny, z doskonałym wypełnieniem i sceną. A drugiej fatalny dół na sybilantach i oszczędność 0,5mm w długości tulejki. Słuchawki są jednocześnie świetne i fatalne. I tak naprawdę jeśli udało by mi się zrobić coś z wygodą aplikacji, to pewnie bym na nie zachorował. A tak muszą szukać kogoś komu aplikacja nie spowoduje problemów. Wtedy może się okazać, że to najsilniejszy konkurent w segmencie uniwersalnych multiarmatur.

ps. Czy wspomniałem, że Westone4 są Made in ChRL(moje były), natomiast Earsonics składane są w całości we Francji? Nie ? Aaa to przepraszam - tak właśnie jest.

ps2. A czy napisałem, że do testów dostarczył mi je Audiomagic.pl? I że można je za PLNy zakupić w kraju nad Wisłą. 

ps3. W teście uczestniczyły: AK120, iPhone 4S, iMod Video + iBasso T5, pliki FLAC (16 i 24 bit), moje uszęta, gruntownie przez Laryngologa na spółę z Audiologiem przebadane. Do tego wymiecione z robaków i syfu :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz